​Dwie eksplozje w Hua Hin w Tajlandii - podaje BBC. Nie żyje jedna kobieta, a ranne są 23 osoby. Wśród poszkodowanych jest 9 zagranicznych turystów.

Hua Hin znajduje się ok. 200 kilometrów od stolicy Tajlandii, Bangkoku.

Według służb bomby zostały schowane w donicach i zdetonowane za pomocą telefonów komórkowych.

Świadkowie twierdzą, że trzech obcokrajowców (prawdopodobnie rodzina z dzieckiem) zostało poważnie rannych. Miejscowi mówią o "wystających kościach".

Usłyszeliśmy głośny wybuch i nagle wszystkie bary wokół nas zostały zamknięte i wszyscy zaczęli uciekać. Potem usłyszeliśmy drugą eksplozję - powiedział jeden ze świadków w rozmowie z "Russia Today".

Według Duńczyka mieszkającego w Tajlandii, pierwsza bomba wybuchła nieopodal świątyni, a druga - w miejscu pełnym turystów.

Na razie nikt nie przyznał się do przeprowadzenia ataku. 

Takie podwójne eksplozje często zdarzają się w południowych prowincjach Tajlandii, gdzie od 12 lat zbrojnie działają separatyści. W turystycznych miejscach - jak właśnie Hua Hin - są już znacznie rzadsze. 

(az)