Rosja może się starać o odszkodowanie za zniszczenia spowodowane wybuchami na gazociągu Nord Stream - podaje agencja RIA Novosti, cytując rosyjskiego dyplomatę Dmitrija Biriczewskiego. 26 września 2022 roku w gazociągu doszło do kilku eksplozji, w wyniku których ocalała tylko jedna nitka Nord Stream 2.

Nie wykluczamy, że podniesiemy kwestię odszkodowania za straty, które powstały w wyniku eksplozji w gazociągu Nord Stream - poinformował Biriczewski, dyrektor departamentu współpracy ekonomicznej ministerstwa spraw zagranicznych Rosji.

Biriczewski nie chciał powiedzieć, kto miałby wypłacić odszkodowanie za zniszczenie nitek gazociągu, które łącznie byłyby w stanie wyeksportować 100 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie.

Biriczewski wskazał też, że przyszłość gazociągu nie jest jasna. Dodał jednak, że według ekspertów uszkodzone nitki można naprawić.

Moskwa twierdzi, że to akcjonariusze powinni zdecydować, czy działanie gazociągu powinno zostać wznowione. Źródło zbliżone do tematu przekazało dziennikarzom agencji Reuters, że gazociąg ma zostać uszczelniony. Wznowienie działania rurociągu nie jest jednak planowane w najbliższym czasie.

Przesył Nord Stream 1 został uruchomiony w listopadzie 2011 roku. Inwestycja kosztowała 7,4 mld euro. Budowa Nord Stream 2 wymagała nakładów w wysokości 11 mld. Nord Stream 2 nigdy nie został uruchomiony, ponieważ władze niemieckie odmówiły certyfikacji projektu.

Zachód przeciwko rosyjskiej rezolucji

Biriczewski powiedział też, że kraje zachodnie sprzeciwiają się przygotowywanemu przez Rosję projektowi rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która wzywałaby do międzynarodowego, niezależnego śledztwa w sprawie wybuchów na Nord Stream.

Mimo to nadal zamierzamy naciskać na kompleksowe i otwarte międzynarodowe śledztwo. Z obowiązkowym udziałem przedstawicieli Rosji - powiedział dyplomata.

"The Times" o zleceniodawcy sabotażu Nord Stream

Na początku marca dziennik "The Times" przekazał, że zachodnie agencje wywiadowcze ustaliły, iż sponsorem sabotażu Nord Stream był obywatel Ukrainy niezwiązany z rządem Wołodymyra Zełenskiego.

Zdaniem amerykańskich dziennikarzy zaledwie tydzień po eksplozjach na gazociągach Nord Stream w ambasadzie jednego ze skandynawskich krajów w Brukseli doszło do spotkania ws. aktualizacji wywiadowczej. Informacje były bardzo szczegółowe. Według wywiadu, za atakiem stała prywatna firma z Ukrainy. 

"The Times" podawał, że znane jest nazwisko sponsora całej akcji - to Ukrainiec niepowiązany z administracją Wołodymyra Zełenskiego. Gazeta nazywa go "wpływową postacią", która całą operację finansowała z własnej kieszeni - mowa o jachcie, "elitarnych nurkach", fałszywych paszportach i kosztownych ładunkach wybuchowych "dostępnych tylko dla branży gazowej i naftowej z konkretnymi licencjami".

Na spotkaniu w ambasadzie poproszono uczestników, by nie ujawniali tych informacji i wymijająco odpowiadali na pytania, dlaczego śledztwo w sprawie eksplozji na gazociągu idzie tak powoli.

Kijów zaprzecza udziałowi w sabotażu. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podoliak podkreśla, że jego kraj nie ma nic wspólnego z atakami na Nord Stream.

W ubiegłym tygodniu duńskie władze znalazły w Bałtyku przedmiot o cylindrycznym kształcie. Leży on na dnie morza w pobliżu gazociągu Nord Stream 2, biegnącego w duńskiej strefie ekonomicznej.

Kilka eksplozji

Gazociąg Nord Stream 1 został wstrzymany w sierpniu 2022 roku, rzekomo z powodu prac konserwacyjnych. Nord Stream 2 z kolei nigdy nie został uruchomiony, ponieważ władze niemieckie odmówiły certyfikacji projektu. 26 września w gazociągach doszło do kilku eksplozji, w wyniku których ocalała tylko jedna nitka Nord Stream 2.

Władze Szwecji, Danii i Niemiec wszczęły śledztwo w sprawie tych wybuchów. Znaleziono ślady materiałów wybuchowych, a także spore dziury - średnica jednej z nich wynosiła osiem metrów.