Ekolodzy zatrzymali pociąg, którym niemiecka minister środowiska Barbara Hendricks wraz z ok. 30-osobową delegacją jechała na konferencję klimatyczną do Paryża. Działacze wykorzystali postój pociągu, żeby przykuć się do torów.

Ekolodzy zatrzymali pociąg, którym niemiecka minister środowiska Barbara Hendricks wraz z ok. 30-osobową delegacją jechała na konferencję klimatyczną do Paryża. Działacze wykorzystali postój pociągu, żeby przykuć się do torów.
Akcja ekologów we Frankfurcie nad Menem /FRANK RUMPENHORST /PAP/EPA

Podczas planowego postoju na dworcu we Frankfurcie nad Menem trzej ekologiczni aktywiści po linach zjechali z dachu dworca na pociąg, a dwaj inni przykuli się do torów tuż przed składem. Usunięcie ich stamtąd zabrało ok. dwóch godzin - poinformował rzecznik policji. Opuszczenie się po linach nazwał "skrajnie niebezpiecznym" ze względu na przewody trakcyjne.

Aresztowano sześć osób.

Oficjalna inauguracja konferencji klimatycznej COP21 na szczeblu szefów państw i rządów nastąpi w poniedziałek, ale już w niedzielę w Paryżu rozpoczną się pierwsze rozmowy. Konferencja potrwa do 11 grudnia.

Jeśli światowe negocjacje zakończą się sukcesem, w stolicy Francji zostanie zawarte w grudniu najbardziej ambitne porozumienie klimatyczne, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku i zastąpić protokół z Kioto. Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura wzrosła o ponad 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. W obecnym tempie świat zmierza w kierunku wzrostu temperatury o 4 stopnie pod koniec XXI wieku.

(abs)