"Brutalna egzekucja 67-letniego Dzang Song Teka, wuja przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una, jest politycznie ryzykowna dla reżimu w Pjongjangu" - ocenia ekspert think tanku Chatham House, John Swenson-Wright. "Sam fakt, że na liście przeciwników reżimu wymieniono reakcjonistów oraz niepożądane i obce elementy, a nie poprzestano na potępieniu nielojalności jednej osoby, każe stawiać pytania o faktyczny zakres władzy Kima" - dodaje.

Zdaniem eksperta Kim Dzong Un podejmuje polityczne ryzyko, dając do zrozumienia, że w ekipie rządzącej są głębokie, wewnętrzne podziały. Może to wśród Koreańczyków budzić wątpliwości, czy obecna ekipa rzeczywiście jest silna i jednomyślna.

Swenson-Wright ocenia, że decyzja Kim Dzong Una o skazaniu na śmierć osoby spowinowaconej z rządzącą dynastią może też podać w wątpliwość prawo pierwszej rodziny w państwie do rządzenia Koreą Północną. Choć na razie wszystko wskazuje na to, że wydarzenia z ubiegłego tygodnia raczej wzmocniły niż osłabiły Kim Dzong Una, to bezprecedensowy i dramatyczny charakter tych zmian sugeruje, że polityczna sytuacja w najbliższym czasie będzie płynna i trudna do przewidzenia - tłumaczy.

67-letniemu Dzang Song Tekowi zarzucono m.in. nielojalność wobec poprzednich przywódców, którzy żelazną ręką rządzili Koreą Płn., Kim Ir Sena oraz Kim Dzong Ila, a także "mobilizowanie antypartyjnych, kontrrewolucyjnych elementów frakcyjnych mających na celu obalenie obecnego przywództwa".

(mn)