Niewykluczone, że dopiero w poniedziałek zapadnie decyzja o przetransportowaniu do szpitala w niemieckim Ramstein drugiego polskiego żołnierza, rannego w piątkowym zamachu w Afganistanie. Pierwszy z dwójki najpoważniej rannych Polaków został już przeniesiony.

Polak wciąż przebywa w bazie Bagram. W tej chwili czeka na decyzję lekarzy, oczekuje na transport. Kiedy samolot będzie dostępny, zostanie przetransportowany do Ramstein i tam poddany dalszemu leczeniu - powiedział dziennikarce RMF FM rzecznik Dowództwa Operacyjnego ppłk Dariusz Kacperczyk:

Trzej pozostali, lżej ranni żołnierze, przebywający w bazie w Ghazni, wrócą do służby w Afganistanie.

Do tragedii doszło 3 km od bazy Giro w piątek około godziny 18. czasu lokalnego. Transporter Rosomak wjechał na ładunek wybuchowy domowej roboty tzw. IED (Improvised Explosive Device). Zginął polski żołnierz. Na miejsce wypadku wezwano amerykańskie śmigłowce ewakuacji medycznej. Ranni żołnierze zostali przetransportowani do bazy w Ghazni. Na miejsce - jako powietrzne siły szybkiego reagowania - wysłano śmigłowce polskiego kontyngentu - dwa Mi-24 i dwa Mi-17.

W sobotę podczas patrolu na północy polskiej strefy w pobliżu rosomaka znów eksplodował mały ładunek. Tym razem jednak na szczęście nikomu nic się nie stało, pojazd ma tylko powierzchowne uszkodzenia.

Wszystko zdaje się wracać do normy - o ile normą można nazwać to, co dzieje się na wojnie - mówi o nastrojach wśród polskich żołnierzy Marcin Ogdowski, przebywający w Afganistanie dziennikarz portalu interia.pl:

Plutonowy Marcin Poręba jest jedenastym polskim żołnierzem, który zginął, pełniąc służbę w misji ISAF w Afganistanie. Był saperem 5. pułku inżynieryjnego ze Szczecina. Miał 32 lata, osierocił siedmioletnie dziecko. W wojsku służył od 1997 roku. Jego pogrzeb odbędzie się w środę w Szczecynie na Lubelszczyźnie. Zostanie pochowany z wojskowymi honorami.