Siedmioletnia dziewczynka przeżyła katastrofę samolotu, który rozbił się wieczorem czasu lokalnego w amerykańskim stanie Kentucky. W wypadku zginęły cztery inne osoby, które były na pokładzie maszyny.

Dziewczynka o własnych siłach wydostała się z wraku i poszła do najbliższego domu. Zaskoczonego gospodarza poinformowała, że właśnie przeżyła katastrofę samolotu i potrzebuje pomocy.
Dziecko zostało przewiezione do szpitala. Obrażenia nie zagrażają jej życiu.

We wraku dwusilnikowego Pipera PA-34 znaleziono cztery ciała: pilota i trzech pasażerów. To cud, że ona przeżyła - powiedział Dean Patterson z miejscowej policji. Na razie nie wiadomo, czy osoby, które zginęły w wypadku, były spokrewnione z dziewczynką.

Samolot leciał z Key West na Florydzie do Mount Vernon w stanie Illinois. Przyczyna wypadku nie jest znana. Wiadomo, że pilot zgłaszał problemy z silnikiem.