Jeden z wysoko postawionych funkcjonariuszy Scotlad Yardu zeznał podczas przesłuchania w brytyjskim parlamencie, że jego telefon był podsłuchiwany przez dziennikarzy koncernu medialnego Ruperta Murdocha. Parlamentarzyści wypytywali we wtorek wysokich rangą oficerów policji, dlaczego wcześniej nie ujawnili skali afery podsłuchowej.

Śledztwo w sprawie włamywania się przez dziennikarzy "News of the World" do prywatnych telefonów, kont bankowych rozpoczęło się w 2005 roku. Pretekstem był artykuł w brukowcu na temat zdrowia księcia Williama. Dwa lata później reporter i osoba zbierająca dane zostały skazane za zakładanie podsłuchów na kary więzienia. Uważano jednak, że działali oni na własną rękę, więc śledztwo się zakończyło.

Postępowanie nie zostało było przeprowadzone tak, jak być powinno - przyznał przed komisją były zastępca komisarza Scotland Yardu Peter Clarke. Jednocześnie oskarżył kierownictwo "News of the World" (redaktorem naczelnym był wówczas przyszły doradca Davida Camerona do spraw mediów Andy Coulson) o to, że stosowało wymówki, o których obecnie wiadomo, że były kłamstwami i nie pomagało policji w śledztwie.

W 2009 John Yates, wysoki rangą brytyjski policjant skontrolował sprawozdanie ze śledztwa po tym, jak w "Guardianie" pojawiły się zarzuty, że dziennikarze "News of the World" płacili prywatnym osobom, które włamywały się do tysięcy telefonów, z których wiele należało do polityków i celebrytów.

Podczas przesłuchania Yates przyznał, że decyzja o niewszczynaniu postępowania była zła, a on sam żałuje, że nie zrobił wystarczająco dużo, by chronić ofiary tych praktyk. Dodał też, że jest pewien na 99 procent, że sam również był podsłuchiwany pomiędzy 2005 a 2006 rokiem.

Cameron: Całym sercem jestem z Brownami

Były premier Wlk. Brytanii Gordon Brown w wywiadzie udzielonym telewizji BBC powiedział, że "zalał się łzami" kiedy dziennik "The Sun" ujawnił w 2006 roku, że jego syn choruje na mukowiscydozę. Jak zaznaczył oboje z żoną uważali, że jedynymi osobami, które miały informacje na temat stanu zdrowia ich syna, był personel szpitala. Były premier obawia się, że informacje te zostały również zdobyte nielegalnie. Koncern News International twierdzi, że to nieprawda.

Brown, jak sam mówi, jest też "zszokowany", że "The Sunday Times" używał nielegalnych sposobów do uzyskania informacji na temat jego sytuacji finansowej. Po prostu nie rozumiem tego. Jeśli stosowanie tych haniebnych praktyk wobec mnie, który byłem tak dobrze chroniony jako kanclerz skarbu i premier Wielkiej Brytanii, było tak łatwe, to co może spotkać przeciętnego obywatela? - mówił.

David Cameron, obecny premier brytyjskiego rządu, stwierdził, że jest "całym sercem" z Brownami. Tak głęboka ingerencja w prywatność dziecka jest nie do zaakceptowania i okropnie bolesna dla jego rodziny. Nie spoczniemy, dopóki nie dotrzemy do sedna tych nadużyć" - dodał Cameron.