Ponad 20 aktywistów Greenpeace weszło na teren elektrowni jądrowej Tricastin na południowym wschodzie Francji. Ekolodzy żądali zamknięcia obiektu. Na płocie okalającym kompleks rozwiesili czarno-żółty transparent z podobizną prezydenta Francji Francois Hollande'a i napisem: "Tricastin, wypadek nuklearny - prezydent katastrofy?".

Za pośrednictwem tej akcji chcemy poprosić Francois Hollande'a, by zamknął elektrownię w Tricastin, która jest wśród pięciu najbardziej niebezpiecznych miejsc tego typu we Francji - poinformował Yannick Rousselet, który we francuskim oddziale Greenpeace odpowiada za sprawy związane z energią nuklearną. Rzeczniczka administrującego elektrownią koncernu EDF powiedziała, że aktywiści nie dostali się do dwóch reaktorów w Tricastin. Zanim zdążyli to zrobić, zatrzymano ich za wtargnięcie na teren obiektu.

Francois Hollande obiecał, że zmniejszy udział energii atomowej w zaspokajaniu potrzeb energetycznych kraju z obecnych 75 proc. do 50 procent już w 2025 r. Mówił też, że do 2017 r. zamknięta zostanie najstarsza francuska elektrownia atomowa w Fessenheim przy granicy z Niemcami.


Greenpeace punktuje, że aby spełnić swą pierwszą obietnicę, Hollande musiałby doprowadzić do zamknięcia co najmniej 10 reaktorów do 2017 r. i kolejnych 20 do 2020 roku. Zdaniem organizacji, wśród siłowni jądrowych nadających się do zamknięcia jest elektrownia Tricastin, zbudowana pod koniec lat 70.