Wenecja stoi w wodzie "po szyję" a miejscowe władze oraz politycy w Rzymie wciąż dyskutują nad planem ratowania miasta. Spory dotyczą zwłaszcza rozpoczętego już projektu budowy systemu śluz i ruchomych barier na dnie morza.

Wczoraj Wenecję nawiedziła pierwsza od ponad dwudziestu lat wyjątkowo dotkliwa powódź. Pod wodą znalazła się prawie jedna piąta miasta - w tym Plac Świętego Marka.

Nowoczesny projekt uratowania miasta przed jego zatopieniem to wielkie przedsięwzięcie, zaaprobowane już kilka lat temu przez rząd i szacowane na kilka miliardów euro.

Jego przeciwnicy argumentują, że plan ten to istna fantastyka naukowa. Zwolennicy twierdzą zaś, że kolejne odwlekanie realizacji tylko szkodzi Wenecji, w której poziom wody podnosi się regularnie co rok. W rezultacie miasto coraz bardziej pustoszeje; w ostatnich latach opuściły je tysiące mieszkańców.