Ogień znów pojawił się dziś rano w XVI-wiecznym zamku Krasna Horka - bezcennym słowackim zabytku. W sobotę potężny pożar strawił cały dach i wyższe piętra warowni. Wczoraj wieczorem silny wiatr ponownie rozniecił pożar w niedogaszonej drewnianej konstrukcji dachu. Policja wskazała dwóch nastolatków, jako winnych pożaru. Chłopcy palili w ukryciu papierosy.

30 strażaków przez całą noc starało się dogasić żarzące się konstrukcje dachu zamku, leżącego pod Rożniawą w południowo-wschodniej Słowacji. Jak podają słowackie służby dziś rano wiatr osłabł i nie pojawiają się nowe zarzewia pożaru.

Policja ustaliła już, że winę za sobotni pożar bezcennego zabytku ponosi dwóch chłopców w wieku 11 i 12 lat. Potajemnie palili na zamku papierosy. Od nich zajęła się trawa, a potem drewniane elementy zabytkowych zabudowań. Straty są trudne do oszacowania, ale zajmuje się tym już specjalna komisja.

W trakcie sobotniego pożaru na szczęście ocalał skarbiec i większość muzealiów. Ogień gasili nie tylko strażacy, ale też mieszkańcy okolicy. Niemal w ostatniej chwili, tuż przed wybuchem pożaru zamek opuściła grupa turystów.

Zamek Krasna Horka to jeden z najpiękniejszych gotyckich obiektów na terenie Słowacji; od 1961 roku figuruje w rejestrach państwowych jako zabytek kultury narodowej. W zeszłym roku zakończył się jego gruntowny remont. Pierwsza pisemna wzmianka o Krasnej Horce pochodzi z 1333 roku. Zamek wybudowano, aby strzegł szlaku handlowego wiodącego z północy. W XVI wieku pełnił rolę warowni na pograniczu tureckim. Przebudowywany był w stylu renesansowym i barokowym. Na początku XX wieku umieszczono w nim muzeum.