W Danii trwają wybory parlamentarne. Według sondaży wygra je nieznacznie opozycyjna lewicowa koalicja, odsuwając od władzy po 10 latach rządzenia blok konserwatywno-liberalny. Po raz pierwszy w historii na czele rządu może stanąć kobieta.

Przewidywana wygrana "czerwonego bloku" - Partii Socjaldemokratycznej, Socjalistycznej Partii Ludowej, socjalliberałów i Czerwono-Zielonej Listy Jedności oznacza, że premierem zostanie szefowa socjaldemokratów Helle Thorning-Schmidt.

Przez ostatnie 10 lat Danią rządzili liberałowie, kierując mniejszościowymi rządami wspieranymi przez populistyczną Partię Ludową. W zamian za jej poparcie przyjęli m.in. przepisy dotyczące imigracji zaliczane do bardziej restrykcyjnych w Europie.

Opozycyjni obecnie socjaldemokraci chcą podwyżki podatków dla najbogatszych i banków oraz zapowiedzieli w swym programie wyborczym ograniczenie oszczędności budżetowych wprowadzonych przez liberałów.

Prawie 4 mln Duńczyków wybiera 179 deputowanych do Folketingu (parlamentu) na czteroletnią kadencję. Cztery miejsca w parlamencie przeznaczone są dla posiadających częściową autonomię terytoriów Grenlandii i Wysp Owczych.

Lokale wyborcze otwarte będą do godziny 20, a liczenie głosów ma być zakończone do godziny 1 w nocy.