Jeden z największych portów lotniczych Europy drugi dzień sparaliżowany jest strajkiem obsługi naziemnej. 200 osób zabezpieczających płytę lotniska we Frankfurcie nad Menem domaga się wyższych płac. W czwartek strajkowali od 15 do 22. W piątek protest ma trwać przez cały dzień do godziny 22.

W czwartek odwołano 172 loty. W piątek ma wypaść kolejnych 300 z zaplanowanych1082. Odwoływane są głównie loty Lufthansy, przede wszystkim wewnątrz Niemiec i do europejskich miast. Z tego powodu nie odbywają się loty także do Polski, m.in. do Krakowa, organizowane przez niemieckiego przewoźnika. Maszyny LOT-u latają na trasie do i z Frankfurtu, ale prawie wszystkie kursy są opóźnione.

200 strajkujących osób to ludzie odpowiedzialni za to co dzieje się na płycie lotniska. Bez nich niemożliwe są starty i lądowania, bo to oni kierują ruchem na pasach startowych i dojazdowych.

Członkowie związku zawodowego Gewerkschaft GdF domagają się podwyżek. Zarząd portu nie zgadza się jednak na nie twierdząc, że spełnienie oczekiwań protestujących oznaczałoby podniesienie ich pensji nawet o 70 proc. Związkowcy grożą, że jeśli rozmowy nie będą kontynuowane to w przyszłym tygodniu strajk zostanie zaostrzony.

Codziennie we Frankfurcie odbywa się około 1300 startów i lądowań.