Wspólnik zamachowca, który w bułgarskim Burgas wysadził autobus z izraelskimi turystami, może nadal przebywać w kraju. Tak twierdzi szef służb operacyjnych MSW Bułgarii. O tym, że terrorysta nie działał sam świadczą też zeznania świadków. Ich zdaniem zamachu dokonał mężczyzna o arabskich rysach twarzy i ciemnym kolorze oczu.

Według lekarki Galiny Milewej, która uczestniczyła w sekcji zwłok, zamachowiec samobójca miał "białą twarz i niebieskie oczy". Świadkowie ataku wskazują zaś, że podejrzany miał "arabskie rysy" i czarne oczy. Może to oznaczać, że było dwóch organizatorów zamachu.

Wersję o wspólniku popierają także bułgarscy eksperci ds. bezpieczeństwa, według których ładunek wybuchowy zdetonował wspólnik za pomocą telefonu komórkowego.

Dziennik "Standart", powołując się na anonimowych pracowników kontrwywiadu pisze nawet o trzech osobach uczestniczących w ataku. Jeden miał zastąpić zamachowca w razie niepowodzenia, a trzeci kontrolował ich obu.

Faktu, że zamachowiec miał wspólnika nie wyklucza szef MSW Cwetan Cwetanow. Szef służb operacyjnych resortu Kalin Georgijew twierdzi zaś:Nie jest wykluczone, że ten wspólnik nadal jest w kraju.

W sobotę opublikowano portret pamięciowy domniemanego wspólnika. Jest on pokazywany administratorom w hotelach na wybrzeżu czarnomorskim.

Wciąż trwa ustalanie tożsamości zamachowca

Według najnowszych informacji zamachowiec, którego tożsamości wciąż nie udało się ustalić, kilka dni przed atakiem przebywał w hotelu w Warnie. Na recepcji legitymował się fałszywym amerykańskim prawem jazdy, które znaleziono po zamachu.

Tożsamość terrorysty próbują odkryć bułgarscy policjanci we współpracy z izraelskimi i amerykańskimi służbami specjalnymi.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu o zorganizowanie ataku w Burgas oskarżył libański Hezbollah, który miał działać na zlecenie władz Iranu. W sobotę izraelska strona internetowa ynetnews.com podała, że odpowiedzialność za zamach wzięła na siebie nieznana organizacja Kaidat al-Dżihad. Rzeczniczka MSZ Weseła Czernewa zdementowała jednak te doniesienia.

Bułgarskie władze wstrzymują się od wskazywania odpowiedzialnych za zamach przed zakończeniem dochodzenia, obawiając się dyplomatycznych komplikacji i dalszych aktów terrorystycznych. Eksperci ds. bezpieczeństwa skłonni są przypisywać atak Al-Kaidzie, a nie Hezbollahowi.

W zamachu zginęło siedem osób

Autobus z izraelskimi turystami, którzy przylecieli do Burgas, eksplodował w środę około godziny 18 czasu miejscowego (godz. 17 czasu polskiego). Ładunki zostały prawdopodobnie umieszczone w bagażniku autokaru. Zginęło pięciu Izraelczyków, jeden Bułgar i zamachowiec. W poczekalni lotniska wyglądał jak zwykły turysta - w krótkich spodenkach, z plecakiem. Rannych zostało ponad trzydzieści osób, dwie są w śpiączce. Izrael wysłał do Bułgarii swoje ekipy ratunkowe. W tamtejszym ministerstwie spraw zagranicznych powołano też specjalną komórkę kryzysową. Do ataku doszło w 18. rocznicę ataku na centrum żydowskie w Buenos Aires w Argentynie. Zginęło wtedy 85 osób, a ponad 150 zostało rannych.