Hitlerowska organizacja Wehrwolf, czyli Wilkołak, która była siatką sabotażystów i uśpionych agentów, przygotowywała się do działalności dywersyjnej na wypadek klęski III Rzeszy - wynika z odtajnionych w poniedziałek akt brytyjskiego kontrwywiadu, MI5. Celem Wehrwolfu mieli być alianccy dowódcy i żołnierze w wyzwolonej od nazistów Europie.

Jedna z tajnych akcji przewidywała otrucie amerykańskich i brytyjskich żołnierzy za pomocą toksyn, umieszczonych w kawie rozpuszczalnej, kostkach cukru, czekoladzie i kiełbaskach. Na wyposażeniu członków hitlerowskiej organizacji znajdowały się też zapalniczki wydzielające trujące opary przy przypalaniu nimi papierosa. Były też upozorowane na aspirynę trujące pigułki powodujące śmierć w ciągu 10 minut.

Kobiety wykonujące tajne zadania wywiadowcze nosiły w torebkach lusterka faktycznie będące bronią bakteriologiczną. Pastylka pozostawiona np. na barowym stoliku wybuchała po wejściu w kontakt z mokrym kieliszkiem lub szklanką, raniąc odłamkami szkła osoby siedzące w pobliżu.

Sabotaż alianckich składów z żywnością nie udał się w znacznym stopniu dzięki temu, że brytyjskim żołnierzom na terenie Niemiec pod groźbą surowych kar nie wolno było jeść niemieckiej żywności, ani palić niemieckich papierosów. Ważną bronią był trujący proszek umieszczany na powierzchni przedmiotów dotykanych ręką np. biurek, książek, klamek itp. Jeszcze inny wymyślny proszek służył jako dodatek do żywności. Wdychany nie powodował skutków śmiertelnych, ale połknięty był silną trucizną. Z kolei drobinka umieszczana w popielniczce powodowała, że po zetknięciu się z gorącym popiołem wydzielała trujące opary zabijające osoby przebywające w pobliżu.

Były też bardziej skomplikowane urządzenia techniczne jak np. minipistolet ukryty w klamrze do paska mundurowego, który nosili oficerowie SS. Klamra otwierała się dzięki przyciskowi i odsłaniała pistolet. Naciśnięcie kolejnych przycisków odpalało serię w kierunku osoby stojącej na wprost.

MI5 rozpracował organizację Wehrwolf w marcu 1945 roku, aresztując czworo zrzuconych do północnej Francji agentów. Jeden z nich, Olivier Mordrelle ujawnił, że w przewidywaniu klęski III Rzeszy, hitlerowcy przygotowywali się do utworzenia zakonspirowanych komórek w Europie Zachodniej z zadaniem destabilizowania sytuacji wewnętrznej i prowokowania konfliktów wewnętrznych.

Stworzono do tego siatkę agentów i składów broni pod nazwą Gladio, która miała być reaktywowana, gdyby komuniści wywołali powstanie i podjęli próbę przejęcia władzy w Europie Zachodniej. Polityczna kalkulacja zakładała, że faszyści mogą dojść do głosu na fali antybolszewizmu. Duże sumy pieniędzy przelano do Ameryki Łacińskiej, a zaufani ludzie zostali skierowani m.in. do Hiszpanii i Szwajcarii. Plany oporu po kapitulacji III Rzeszy omawiano na tajnej naradzie w Deisenhofen pod Monachium w marcu 1945 roku.