Powoli wraca do normy sytuacja w słynącym z luksusowych hoteli górskim kurorcie Cortina d'Ampezzo koło Belluno na północy Włoch. Przez dwie doby nie było prądu z powodu gwałtownych śnieżyc. Dostawy energii są stopniowo przywracane, wracają też turyści.

Do zasypanego miasteczka, jeszcze niedawno częściowo odciętego od świata, przyjeżdżają nowi turyści, docierają też dostawy żywności.

Do wielu domów, pensjonatów, hoteli, sklepów i restauracji prąd dostarczany jest wciąż przy pomocy specjalnych generatorów, ponieważ nie udało się jeszcze całkowicie usunąć poważnej awarii sieci energetycznej.

Po przerwie w tym znanym ośrodku sportów zimowych ruszyła infrastruktura narciarska, która w dniach świątecznego sezonu była zablokowana.

Przez dwa dni turyści stali w kolejkach po świece, spali w eleganckich, lecz wyziębionych hotelach i jedli w pogrążonych w ciemnościach restauracjach. Wielu uciekło przed czasem, rezygnując z opłaconego pobytu.

Prawdziwym, niemal niedostępnym luksusem była możliwość podładowania telefonu komórkowego i połączenia się z internetem.

Włoskie media podkreślają żartobliwie, że nad Cortiną d'Ampezzo, uwielbianą przez gwiazdy show-biznesu oraz najbogatszych Włochów i cudzoziemców, wisi fatum. Dokładnie rok temu, tuż przed Sylwestrem, gdy do miasteczka zjechało kilka tysięcy majętnych gości z wielu krajów, na ich oczach doszło do masowych kontroli prowadzonych przez Gwardię Finansową w hotelach, restauracjach i drogich butikach. Sprawdzano, czy wydawane są paragony fiskalne. Kontrole wykazały liczne nieprawidłowości i przypadki ukrywania realnych dochodów. Sprawdzono również niektórych gości hotelowych, którzy przyjechali na świąteczne ferie najdroższymi samochodami. Wśród nich wykryto oszustów podatkowych, wcześniej zupełnie nieznanych fiskusowi.

(j.)