W Polsce kto inny odpowiada za dworce, kto inny za ekspresy, jeszcze ktoś inny za pociągi osobowe, a tory należą do zupełnie innej spółki. Kolej tym tłumaczy wszelkie opóźnienia, finansowe zaległości, a nawet brud. To bardzo ciekawe, bo np. w Niemczech za ruch kolejowy odpowiada pół tysiąca spółek, a takich problemów jak w Polsce nie ma.

Rozdział obowiązków między te pół tysiąca firm jest jasny i choć w Niemczech też kto inny odpowiada za Intercity, a kto inny za pociągi regionalne, tory należą do innej spółki a dworce do innej, to kłótni nie ma.

Za to grosz do grosza - a właściwie eurocent do eurocenta - i zyski są i to ogromne. Najwięcej przynoszą kłopotliwe w Polsce połączenia regionalne. Dużo pieniędzy dostarcza też Schenker, czyli firma przesyłkowa.

Spóźnienia i brud - bywają, ale pasażerowie mówią, że niemiecka kolej ma tylko dwa problemy: lato i zimę. Upałów nie wytrzymuje klimatyzacja, mrozom czasem rady nie daje ogrzewanie. W takich wypadkach podróżni mogą zawsze liczyć na rekompensatę, choćby w postaci bonów na kolejne przejazdy. Po awarii klimatyzacji kilka tygodni temu larum pasażerów poskutkowało. Kolej wypłaciła odszkodowania tym, którzy ucierpieli najbardziej.