Francuski gwiazdor filmowy Gerard Depardieu dostał oficjalną propozycję promowania na świecie rosyjskiego wina z Krymu. Według nadsekwańskich mediów, Kreml chce wykorzystać znanego aktora, który przyjął rosyjskie obywatelstwo, w wojnie propagandowej wokół Ukrainy.

Według francuskich mediów, szef rosyjskiego stowarzyszenia właścicieli winnic Leonid Popowicz przesłał Gerardowi Depardieu list, w którym proponuje gwiazdorowi objecie stanowiska przewodniczącego związku producentów wina na Krymie.

Aktor, który chwali się, że jest przyjacielem Putina, miałby zarządzać 310 milionami rubli, które władze w Moskwie chcą przeznaczyć na rozwój produkcji lekkiego trunku na anektowanym przez Rosję półwyspie. Popowicz podkreśla, że Depardieu ma duże doświadczenie w tej branży, bo posiada winnice we Francji.

Paryscy komentatorzy podkreślają, że zgoda na gwiazdora na objecie tego stanowiska sugerowałaby, że popiera on aneksję Krymu i stanowiłaby ważny atut w rękach Kremla.

Nadsekwańskie media twierdzą, że Depardieu jeszcze nie odpowiedział, ale nie kryje, że jest zainteresowany produkcją alkoholu w Rosji. Zapowiedział już, że zamierza wytwarzać tam "ekologiczną wódkę", do produkcji której wykorzystywać będzie wodę źródlaną.

Pytany o bliskie relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, aktor wypowiada się ostrożnie na temat kryzysu ukraińskiego. Według niego Putin "w swoich działaniach politycznych, wszystko, co robi, czyni dla Rosji".

Gwiazdorowi zarzuca się we Francji, że opuścił ojczyznę, by uciec przed drastyczną podwyżką podatków, która objęła milionerów. Prezydent Putin, który nazwa go swoim przyjacielem, na początku stycznia 2012 r. wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.

(abs)