Turecka policja użyła armatek wodnych i pocisków gumowych przeciwko demonstrantom - w większości kobietom - którzy zgromadzili się w Ankarze pod redakcją opozycyjnego dziennika "Zaman". Rząd przejął pełną kontrolę nad gazetą, ustanawiając swoich "kuratorów".

Turecka policja użyła armatek wodnych i pocisków gumowych przeciwko demonstrantom - w większości kobietom - którzy zgromadzili się w Ankarze pod redakcją opozycyjnego dziennika "Zaman". Rząd przejął pełną kontrolę nad gazetą, ustanawiając swoich "kuratorów".
Armatki wodne i kule gumowe przeciwko obrońcom gazety opozycji /MEHMET YAMAN / ZAMAN DAILY NEWS /PAP/EPA

"To dzień hańby dla Turcji", "Zawiesili konstytucję", "Zaman nigdy nie zamilknie" - skandowali uczestnicy demonstracji.

Przed redakcją zgromadziło się - według agencji Reutera - około 2 tys. osób; były to w większości kobiety. Policja strzegąca dostępu do siedziby dziennika użyła gazów łzawiących i armatek wodnych, a następnie ostrzelała protestujących pociskami gumowymi.

"Zaman", nieprzyjazny wobec islamskiego konserwatysty, prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana turecki dziennik, ukazujący się w największym w Turcji nakładzie, decyzją sądu został w piątek oddany pod nadzór administracji rządowej, która niezwłocznie przysłała do redakcji kilku swoich przedstawicieli.

Redakcja zdążyła przygotować wydanie specjalne, które ukazało się w sobotę rano. Na pierwszej, zaczernionej stronie gazety widnieją dwa słowa wypisane białymi literami: "Dzień hańby" i pod nimi "Konstytucja została zawieszona".

W sobotę przed południem dziennikarze "Zamana", którzy przyszli do pracy, byli kontrolowani przez policjantów. "Wszystkie połączenia internetowe dziennika zostały odcięte" - powiedział sekretarz redakcji anglojęzycznej wersji gazety, "Today's Zaman", Sevgi Akarcesme.

Grupa medialna Zaman ma własną agencję prasową Cihan i jest uważana za zbliżoną do politycznego przeciwnika Erdogana, imama Fethullaha Guelena. Dawny sojusznik prezydenta został przez niego oskarżony o "tworzenie państwa równoległego". Stało się to, gdy zwolennicy przebywającego za granicą imama Guelena przyłączyli się do opozycji, która w 2013 roku oskarżyła ówczesnego premiera, a obecnie prezydenta Turcji, Recepa Tayyipa Erdogana o korupcję.

Wówczas napięcie narastające przez lata w stosunkach między Erdoganem a Guelenem przybrało formę otwartego konfliktu. Turecki rząd oskarża kaznodzieję, który schronił się w Stanach Zjednoczonych, o wykorzystywanie swych wpływów w policji i aparacie wymiaru sprawiedliwości do tworzenia "państwa równoległego" i przygotowywania zamachu stanu.

Unia Europejska ma poruszyć w poniedziałek, podczas szczytu z udziałem Turcji, sprawę ingerencji państwa tureckiego w działalność opozycyjnego dziennika.

(abs)