Setki Ormian protestowały przed konsulatem Węgier w Erywaniu przeciwko decyzji Budapesztu o odesłaniu do ojczyzny Azera skazanego za zabicie Ormianina. Po powrocie do Azerbejdżanu zabójca został natychmiast ułaskawiony przez prezydenta Ilhama Alijewa.

Rozwścieczeni manifestanci spalili węgierską flagę i obrzucili konsulat jajkami i pomidorami. Ich zdaniem przekazanie porucznika Ramila Safarowa do ojczyzny było częścią porozumienia między Budapesztem a Baku, które ma na celu uzyskanie przez Węgry dostępu do bogactw naturalnych Azerbejdżanu. Demonstranci rozdawali ulotki "Węgry - czy zwariowałyście?". Jeden z protestujących, cytowany przez BBC oświadczył, że Węgrzy "sprzedali swój honor i sumienie Azerbejdżanowi niczym prostytutka". Pojawiły się także informacje, że ormiańscy hakerzy w geście protestu włamali się na oficjalną stronę internetową Alijewa i na kilka portali informacyjnych.

Skazany za zamordowanie ormiańskiego porucznika

Safarow został skazany na dożywocie przez węgierski sąd za zamordowanie w 2004 roku ormiańskiego porucznika. Obaj uczestniczyli wtedy w kursie języka angielskiego w Budapeszcie zorganizowanym w ramach programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. U podłoża zabójstwa, jak wyjaśniał Safarow na procesie, leżał spór ormiańsko-azerski o Górski Karabach. Oba kraje dzieli głęboki konflikt z powodu wojny, którą stoczyły o ten region.

W piątek Węgry odesłały Safarowa do Azerbejdżanu, gdzie został on natychmiast ułaskawiony, a następnie przywrócony do służby wojskowej. Został również awansowany do rangi majora, o czym poinformowało Ministerstwo Obrony. Władze Węgier podkreśliły, że zgodziły się odesłać Safarowa do ojczyzny po zapewnieniach Ministerstwa Sprawiedliwości w Baku, że wyrok wydany przez budapeszteński sąd zostanie wyegzekwowany bez zmian w kraju skazanego. Wyrok przewidywał m.in., że Safarow może liczyć na złagodzenie kary nie wcześniej niż po upływie 30 lat.

Reakcją Armenii na przekazanie Safarowa było zawieszenie stosunków dyplomatycznych z Węgrami. Węgierskie resorty sprawiedliwości i spraw zagranicznych zapewniły, że działały w sposób przejrzysty, w zgodzie z prawem międzynarodowym. Dodały, że w pełni szanują Armenię, jej chrześcijańską kulturę i tradycję i ubolewają z powodu decyzji Erywania.