Ponad 100 osób zginęło w zamieszkach na tle etnicznym na zachodzie Demokratycznej Republiki Konga - informują w środę lokalni aktywiści. Do starć dochodzi na kilka dni przed zaplanowanymi na 23 grudnia wyborami ogólnokrajowymi.

Ponad 100 osób zginęło w zamieszkach na tle etnicznym na zachodzie Demokratycznej Republiki Konga - informują w środę lokalni aktywiści. Do starć dochodzi na kilka dni przed zaplanowanymi na 23 grudnia wyborami ogólnokrajowymi.
Plakaty wyborcze w Demokratycznej Republice Konga /STEFAN KLEINOWITZ /PAP/EPA

Dzisiaj zidentyfikowaliśmy 120 zabitych; 71 osób przebywa w szpitalu - powiedział agencji Reutera Jules Bango, działacz z miejscowości Yumbi nad rzeką Kongo. Dodał, że wiele osób uciekło przez tę rzekę do sąsiadującej z DRK Republiki Konga.

Bezpośrednią przyczyną starć miał być spór o miejsce pochówku jednego z miejscowych przywódców. Tłem starć są jednak różnice polityczne między faworyzującymi różne frakcje grupami etnicznymi.

Do walk doszło w prowincji Mai-Ndombe, w której - jak pisze Reuters - "normalnie jest spokojnie". Przemoc powoduje, że obserwatorzy z niepokojem oczekują pierwszych od siedmiu lat wyborów prezydenckich i parlamentarnych w DRK, które zaplanowane są na niedzielę.

W środę władze Kinszasy z powodów bezpieczeństwa wstrzymały kampanię wyborczą w tym stołecznym mieście. "Informacje, które mamy, potwierdzają, że radykałowie we wszystkich politycznych obozach głównych prezydenckich kandydatów szykują się do ulicznej konfrontacji w Kinszasie (...)" - ostrzegł w oświadczeniu gubernator tego miasta Andre Kimbuta.

Uwaga kontynentu afrykańskiego skupiona jest szczególnie na kampanii prezydenckiej. Wybory szefa państwa powinny się odbyć już w listopadzie 2016 roku, gdy upłynęła druga kadencja prezydencka Josepha Kabili. Wówczas odmówił on jednak oddania władzy i zablokował wybory, uznając, że rząd nie jest gotowy do ich przeprowadzenia. Pod wpływem protestów, w których siły bezpieczeństwa zabiły kilkadziesiąt osób, ostatecznie zgodził się na datę pod koniec 2018 roku. W sierpniu ogłosił, że nie złamie konstytucji i nie wystartuje na kolejną, trzecią kadencję.

Na swojego następcę Kabila wyznaczył byłego wicepremiera Emmanuela Ramazaniego Shadary'ego, który w swych przemówieniach nazywa go "ojcem kongijskiej demokracji". Na pierwszym wiecu wyborczym obiecał zainwestowanie w kongijską gospodarkę w ciągu pięciu lat 86 miliardów dolarów.

Opozycja przystępuje do wyborów podzielona. Wspólnym kandydatem bloku Dynamika Opozycji, popieranego przez grupę polityków opozycyjnych, którzy nie zostali dopuszczeni przez rząd do udziału w wyborach (m.in. były wiceprezydent Jean-Pierre Bemba z Ruchu Wyzwolenia Konga i Moise Katumbi), został 62-letni polityk Martin Fayulu.

DRK jest drugim co do powierzchni państwem afrykańskim. Z 84 mln mieszkańców znajduje się obecnie na 16. miejscu najludniejszych państw świata. ONZ prognozuje jednak, że do 2050 r. liczba ludności tego kraju wzrośnie do 200 mln i awansuje on na 9. miejsce. DRK, choć jest niezwykle bogate w zasoby naturalne, takie jak złoto czy koltan, należy do najbiedniejszych krajów świata.

Od uzyskania niepodległości w 1960 roku nigdy nie doszło w tym państwie do pokojowego przekazania władzy. W tegorocznej kampanii również mają miejsce akty przemocy; w wielu miastach DRK dochodzi do krwawych zamieszek na tle politycznym.

Opracowanie: