Telewizyjna debata kandydatów na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych przyciągnęła przed ekrany znacznie więcej Amerykanów niż wcześniejszy pojedynek głównych bohaterów wyborów. Spotkanie republikańskiej gubernator Alaski Sarah Palin z demokratycznym senatorem z Delaware Joe Bidenem obejrzało aż 70 milionów widzów. Oglądalność debaty Baracka Obamy i Johna McCaina była o blisko 20 milionów niższa.

Tylko jedna debata polityczna w historii USA może poszczycić się wyższą oglądalnością niż ostatni pojedynek Palin i Bidena. 80,6 miliona Amerykanów zasiadło przed telewizorami w 1980 roku, by obejrzeć starcie Jimmy'ego Cartera z Ronaldem Reaganem. Podobną popularnością cieszą się w Stanach Zjednoczonych tylko telewizyjne transmisje finałowych meczów ligi futbolowej NFL.

Wysoka oglądalność debaty wiceprezydenckiej to w dużej mierze zasługa świetnego czasu antenowego. Potyczkę zorganizowano w czwartkowy wieczór. Obama i McCain dyskutowali w piątek wieczorem, a ten czas Amerykanie wolą poświęcić innym niż telewizja rozrywkom.

Z medialnego sukcesu swojego pojedynku na słowa z Joe Bidenem może być zadowolona Sarah Palin. Kandydatka rapublikanów na wiceprezydenta zaprezentowała się pewnie i udało jej się nie popełnić żadnej gafy. A tych zdarzyło się jej w ostatnim czasie sporo. Po tym, jak w wywiadach dla telewizji NBC kłopoty sprawiły jej pytania o gospodarkę i sprawy zagraniczne, Palin oskarżała dziennikarkę o tendencyjność. Nie miałam nawet okazji wspomnieć o planach Baracka Obamy, który chce zwiększyć podatki, co odbierze ludziom pracę - skarżyła się.