Na 46 dni przed pierwszymi stanowymi prawyborami w USA pretendenci do otrzymania prezydenckiej nominacji Partii Demokratycznej debatowali w czwartek w Los Angeles. Spierali się m.in. o ochronę zdrowia i finansowanie kampanii; atakowany był zwyżkujący w sondażach Pete Buttigieg.

Media w USA odnotowują, że Buttigieg "był pod ostrzałem", ale jednocześnie najmocniejsze słowa debaty Demokraci skierowali wobec prezydenta USA Donalda Trumpa.

Senator Amy Klobuchar uznała impeachment za "globalny Watergate", a senator Bernie Sanders po raz kolejny nazwał prezydenta "patologicznym kłamcą". Stwierdził też, że stoi on na czele "najbardziej skorumpowanej administracji we współczesnej historii" Stanów Zjednoczonych.

W nieco innym tonie wypowiadał się Andrew Yang. Ten biznesmen tajwańskiego pochodzenia apelował o "zatrzymanie obsesji dotyczącej impeachmentu" i wzywał do "wykorzystania każdej okazji do przedstawienia nowej, pozytywnej wizji kraju", by pokonać Trumpa w 2020 roku.

Różnice w postrzeganiu impeachmentu między wyborcami Demokratów i Republikanów Yang uzasadniał czerpaniem informacji z różnych źródeł, w zależności od politycznych preferencji. To powoduje, że ciężko jest nam zgodzić się nawet co do podstawowych faktów" - mówił. Krytykował również polityczny establishment. "Waszyngton to najbogatsze miasto w USA. Co oni produkują? Złe decyzje? - pytał.

"Klasa średnia jest miażdżona"

W serii pytań dotyczących ekonomii lider sondaży Demokratów i były wiceprezydent USA Joe Biden mówił, że amerykańska gospodarka - wbrew deklaracjom Trumpa - wcale nie jest w dobrym stanie. Klasa średnia jest miażdżona - ocenił, opowiadając się za podwyższeniem podatków dla najbogatszych Amerykanów. Postulat ten w swoich programach wysuwali wszyscy uczestniczy czwartkowej debaty Demokratów.

O problemach klasy średniej mówiła też senator Elizabeth Warren. Klasa pracująca i ludzie biedni są pozostawiani sami sobie - twierdziła, zarzucając administracji Trumpa zależność od wielkiego kapitału. Za przyjmowanie funduszy kampanijnych od bogatych darczyńców krytykowała zwyżkującego w sondażach Buttigiega.

Ten odpowiadając zauważył, że Warren jest milionerką, a on najmniej zamożnym uczestnikiem debaty. Burmistrz miasta South Bend w Indianie uznał też, że jego kampanii "nie skazi" przyjęcie pieniędzy od bogatego donatora. Nie był to jedyny atak w jego stronę - 37-letniemu weteranowi wojny w Afganistanie brak politycznego doświadczenia wytykała Klobuchar.

Pretendenci dużo czasu poświęcili na kwestię zmian klimatycznych. Klobuchar nazwała je "egzystencjonalnym zagrożeniem"; Sanders deklarował, że uznałby je za "zagrożenie bezpieczeństwa narodowego".

Krytyka Netanjahu

W części dyskusji poświęconej polityce zagranicznej Sanders stwierdził, że USA powinny być "nie tylko proizraelskie, ale również propalestyńskie" i nazwał premiera Izraela Benjamina Netanjahu rasistą.

Krytyczny wobec działań izraelskiego szefa rządu był również Biden. Netanjahu "wie, że uważam, że to, co robi, jest oburzające" - oświadczył. Warren opowiedziała się natomiast za zamknięciem więzienia w Guantanamo, uznając, że jest ono "międzynarodowym wstydem".

Co ze służbą zdrowia?

Pod koniec odbywającej się na Loyola Marymount University debaty Biden i Sanders, lider i wicelider sondaży, starli się o służbę zdrowia. Były wiceprezydent uznał propozycje swojego wewnątrzpartyjnego rywala za nierealne. Ten z kolei stwierdził, że program Bidena oznacza zachowanie statusu quo.

Siedmiu pretendentów Demokratów przedstawiło też swoje poglądy w kwestii edukacji, migracji oraz polityki wobec mniejszości.

Jednym z warunków uczestniczenia w debacie było otrzymanie kampanijnych datków od co najmniej 200 tys. osób. Wymóg ten wyeliminował z niej miliardera Micheala Bloomberga, który walkę o najwyższy urząd w państwie finansuje jedynie z własnych środków. Wielki nieobecny czwartkowej debaty prowadzi zmasowaną kampanię reklamową w telewizji i internecie; jak do tej pory nie pomogła mu ona do przebicia się na czoło sondaży.

Przed czwartkową debatą największym poparciem elektoratu Demokratów cieszył się Biden z rezultatem 28 proc - wynika z opublikowanego w czwartek badania dla dziennika "Wall Street Journal". Na 21 proc. głosów może liczyć Sanders, a na 18 proc. Warren.

Następną, siódmą już debatę Demokratów, zaplanowano na 14 stycznia w Des Moines w Iowa. To właśnie w tym stanie w lutym 2020 r. odbędą się pierwsze prawybory w amerykańskiej kampanii prezydenckiej.