Z nowym rokiem organizacja charytatywna Tafel z Essen w Niemczech ogłosiła, że z darmowej żywności nie mogą korzystać cudzoziemcy. Po fali ostrej krytyki organizacja, głosząca hasła związane ze zwalczaniem głodu w mieście, zmieniła swoją decyzję i ogłosiła, że kolejce po rozdawane przez nią produkty spożywcze znowu mogą ustawić się potrzebujący pochodzący z innych krajów.

Organizacja Tafel ogłosiła, że znowu będzie obsługiwać klientów pochodzących z innych krajów. Od 10 stycznia organizacja, mająca w statusie niesienie pomocy biednym oraz zwalczanie głodu w mieście, rozdawała darmową żywność tylko obywatelom Niemiec. "W okienku" musieli pokazać dowód osobisty, w przeciwnym razie nie dostali pomocy. 

Bank żywności argumentował, że jest w stanie rozdać dziennie 6 tysięcy posiłków, przygotowanych z myślą o osobach starszych albo samotnych matkach.

Wraz ze wzrostem napływu imigrantów, w kolejce po darmową żywność ustawiało się tak dużo ludzi, że wolontariusze nie byli w stanie ich obsłużyć. Jak twierdzi Tafel, byli to głównie młodzi mężczyźni mówiący w obcych językach. Stanowili nawet 75 proc. klientów.

Decyzja organizacji charytatywnej spotkała się z ostrą krytyką także ze strony kanclerz Angeli Merkel.

Ostatecznie uznano, że pomoc będzie przysługiwała rodzicom samotnie wychowującym dzieci, rodzinom wielodzietnym oraz seniorom - niezależnie od ich pochodzenia.

Szacuje się, że w Niemczech w biedzie żyje od 12 do 16 milionów ludzi.

(j.)