Ekipa budowlana, która pracuje przy rozbiórce kontrowersyjnego centrum młodzieżowego w Kopenhadze, dostała policyjną ochronę. Jest to efekt kilkudniowych gwałtownych zamieszek, jakie wybuchły po rozpoczęciu usuwania z centrum dzikich lokatorów.

Gdy rano rozpoczęło się wyburzanie centrum, młodzi ludzie obrzucali policję wyzwiskami. Inni płakali i pocieszali się nawzajem. Dla własnego bezpieczeństwa członkowie ekipy rozbiórkowej mają zasłonięte twarze, aby nikt nie mógł ich rozpoznać.

Cztery dni temu policja usunęła dzikich lokatorów z centrum młodzieżowego. Od tego czasu w duńskiej stolicy dochodzi do zamieszek i starć z policją. Zatrzymano już ponad 600 uczestników zajść. Protestujący obrzucali funkcjonariuszy kamieniami i butelkami z benzyną, podpalali samochody, ustawiali blokady na ulicach.

Centrum młodzieżowe w dzielnicy Noerrebro od lat było bardzo popularne wśród anarchistów, punk rockerów i ugrupowań lewackich. Konflikt wokół tego miejsca trwa od siedmiu lat, kiedy lokalne władze sprzedały budynek ugrupowaniu religijnemu. Lewicowi aktywiści, którzy wykorzystywali go jako bazę od 1982 roku, mimo sądowego nakazu eksmisji, konsekwentnie odmawiali opuszczenia budynku.