Kompromitacja systemu informatycznego rosyjskiego MON. Dane o żołnierzach i oficerach były dostępne każdemu, kto znał ich datę urodzenia i numer personalny. Trudno uwierzyć, że nie korzystały z tej możliwości obce służby specjalne – podkreślają dziennikarze portalu Fontanka.ru z Sankt Petersburga, którzy podali te informacje jako pierwsi.

Dziennikarze zdołali bez problemu zalogować się w systemie MON jako major Roman Filipow. To pilot zestrzelonego ostatnio w Syrii samolotu szturmowego SU-25. Mężczyzna co prawda katapultował się, ale otoczony przez islamskich bojowników, popełnił samobójstwo. Filipow pochodził z Symferopola na Krymie i wcześniej był pilotem w ukraińskich siłach powietrznych.

Czarno na białym

Dziennikarze poznali przebieg i miejsca jego służby, wysokość wynagrodzeń, nagród oraz inne wrażliwe dane osobowe. Dziennikarze twierdzą, że nawet, że kiedy żołnierz wprowadzi swoje własne hasło, można zarejestrować się w systemie korzystając z jego danych. MON grozi dziennikarzom sądem - twierdząc - że naruszyli prawo.

Jak pisze Fontanka.ru system rosyjskiego MON jest tak bardzo niezabezpieczony, że wrogowie Rosji mogą z łatwością prześwietlać dane rosyjskich żołnierzy i oficerów. Co więcej, w przypadku dostania się do niewoli, pozbawia rosyjskich żołnierzy możliwości ukrywania swoich  prawdziwych funkcji i zadań.

(ug)