Rządzony przez Talibów Afganistan staje się najbardziej izolowanym państwem na świecie. Kontakty z afgańskim reżimem zerwały ostatnie dwa popierające go państwa - Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wokół Afganistanu zacieśnia się krąg krajów, które gotowe są współpracować ze Stanami Zjednoczonymi w operacji antyterrorystycznej.

USA w poniedziałek, a Francja wczoraj zamroziły konta bankowe, należące do osób i organizacji, powiązanych z ukrywającym się w Afganistanie saudyjskim terrorystą Osamą bin Ladenem. To właśnie jego Amerykanie obarczają odpowiedzialnością za ataki terrorystyczne w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Afganistan to jednak nie tylko obozy szkoleniowe mudżahedinów, to też miejsce, gdzie nieprzerwanie, między innymi do Europy, płynie rzeka narkotyków. W ubiegłym roku w Afganistanie wyprodukowano około 200 ton opium i heroiny. Dwa lata wcześniej, gdy w Kabulu rządzili jeszcze dowódcy polowi wyparci przez Talibów, produkcja wyniosła aż 360 ton. Organizacje walczące z narkobiznesem na gigantyczną skalę liczą na to, że antyterrorystyczna akcja w Afganistanie pomoże zniszczyć ogromne pola maku, z których utrzymują się władcy Afganistanu – teraz Talibowie, wcześniej dowódcy wojskowi i oczywiście ukrywający się w Afganistanie terroryści. Odcięcie ich od tego bardzo poważnego źródła dochodów może ograniczyć ich działalność. Stanie się tak, o ile oczywiście światowa koalicja antyterrorystyczna okaże się dostatecznie mocna, by nie dopuścić do przeniesienia narkotykowego zaplecza do Pakistanu, Uzbekistanu czy Tadżykistanu, skąd równie sprawnie jak teraz z Afganistanu rzeka narkotyków może płynąć w świat kanałami bałkańskim i azjatyckim.

rys. RMF

07:25