Kolejna afera z czujnikami prędkości samolotów linii Air France. To ich awaria mogła być przyczyną katastrofy Airbusa nad Atlantykiem. Po tym wypadku francuskie linie lotnicze wymieniły stare modele tych czujników na nowe. To jednak najwyraźniej nie pomogło, bo „Le Figaro” ujawnia, że doszło do kolejnej awarii.

Dziennik powołuje się na największy związek francuskich pilotów, według którego w czasie niedawnego lotu na trasie Rzym-Paryż przestały działać nowe czujniki. Związkowcy żądają ponownej wymiany w Airbusach Air France wszystkich urządzeń tego typu, ale tym razem na amerykańskie, które - według nich - działają zawsze sprawnie.

Dotąd bowiem samoloty francuskich linii lotniczych wyposażane były w czujniki produkowane przez nadsekwański koncern „Thales”, które uległy już w sumie aż kilkunastu awariom.