Jeden z czołowych brytyjskich historyków, profesor Orlando Figes nie fałszował dat ani wydarzeń historycznych. Pod przybranym pseudonimem umieszczał natomiast w internecie miażdżące recenzje książek swych konkurentów. Nie doszłoby do skandalu, gdyby brytyjski akademik przyznał się do tego czynu. Ale podczas konfrontacji z rozgniewanymi kolegami zaprzeczył.

Gdy na podstawie adresu elektronicznego połączenia udowodniono mu, że recenzent mieszka w jego domu, zwalił wszystko na żonę. W końcu jednak musiał się przyznać, publicznie przeprosić, a teraz będzie musiał wypłacić pokrzywdzonym odszkodowanie.

Profesor Figes, zapewne nieprzypadkowo, jest obecnie na urlopie chorobowym. Powrót do zdrowia po takiej zawodowej wpadce, może mu jednak zabrać sporo czasu.