Czeskie media sugerują, że źródło alkoholu, po którego wypiciu zmarło 20 Czechów, może być w Polsce. Portal Novinky napisał, iż w Opawie do szpitala trafiło starsze małżeństwo, które wypiło trunek pochodzący z naszego kraju. Inny portal Idnes dodaje, że najwięcej przypadków zatruć w Czechach wykryto "blisko granicy z Polską".

Mimo wprowadzenia prohibicji w Czechach nadal przybywa zatruć skażonym alkoholem, a policja nie może ustalić jego źródła. Czeskie media sugerują tymczasem, że alkohol z dodatkiem metanolu, po którego wypiciu zmarło 20 Czechów, mógł pochodzić z naszego kraju. Portal Novinky.cz napisał, że w Opawie do szpitala trafiło starsze małżeństwo, które przyznało, że wódka, którą wypiło, pochodziła z Polski. Starsi ludzie kupili ją na polskim targu. Novinky.cz przypominają, iż również w Kielcach zarejestrowano niedawno dwa przypadki zgonów po zatruciu alkoholem. Główny inspektor sanitarny kraju zakazał w Polsce sprzedaży wszystkich alkoholi pochodzących z Czech. To brzmi co najmniej dziwnie, bo sfałszowany alkohol może pochodzić właśnie z Polski - twierdzi portal.

Wtóruje mu inny portal informacyjny - Idnes.cz. Sugeruje on również, że "źródło zatruć może pochodzić z Polski". Zwraca uwagę, że najwięcej przypadków zatruć w Czechach wykryto bowiem w północnych Morawach, blisko granic z naszym krajem.

Polska policja: Nic nie wskazuje na to, że źródło skażenia jest w Polsce

Jednak według polskiej policji - jak do tej pory - nic na to nie wskazuje. Ja te doniesienia medialne traktuje jako plotkę. Jak do tej pory nic nie wskazuje na to, by źródło tego alkoholu było w Polsce. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że graniczymy z Czechami. Istnieje więc dużo prawdopodobieństwo, że część skażonego alkoholu - miejmy nadzieję niewielka - trafiła do Polski - zaznaczył rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Jak dodał, przypadki zatrucia, które odnotowano w Polsce są nieliczne. W tych, które badamy - wiele wskazuje na to, że alkohol pochodził właśnie z Czech - zaznaczył.

Ponownie zaapelował też, by nie kupować i nie spożywać alkoholu z niewiadomego źródła.

"Metanol może pochodzić z jednego źródła"

Szef czeskiego zespołu śledczego "Metanol", który zajmuje się aferą alkoholową, Vaclav Kuczera w wywiadzie dla czeskiej telewizji publicznej nie wykluczył, "że metanol może pochodzić z jednego źródła". Kuczera dodał, że "na obecnym etapie śledztwa policja nie może tego potwierdzić ani wykluczyć", zapewniając, iż "jego zespół jest już bliski ujawnieniu źródeł skażenia".

Na te alkohole trzeba uważać

Na podrobionych etykietach znajdowały się napisy:

Vodka Lunar extra jemná a Lašský tuzemák; výrobce Pod Skalkou s. r. o.

Meruňka; výrobce Radovan Borák

Albánská borovička; Likérka Eva

Tuzemák; AB Style

Švestková vodka; Ostravská likérka

Tuzemák a Originál vodka; výrobce Likérka Drak

Afera zatacza szersze kręgi

Mimo że policja, służby sanitarne i celne skontrolowały 6 200 sklepów, restauracji, barów, dworców autobusowych i kolejowych, które po piątkowym zarządzeniu sztabu kryzysowego w Pradze musiały usunąć z półek wszystkie butelki zawierające co najmniej 20 proc. alkoholu, czeska służba zdrowia rejestruje wciąż nowe przypadki zatruć. Drugi przypadek zatrucia odnotowano w Pradze. Co więcej, istnieje podejrzenie, że przyjęty do szpitala 58-letni mężczyzna nie pił wódki z podejrzanego źródła, ale whisky lub koniak. Do tej pory metyl wykryto w sfałszowanych alkoholach kilku marek wyrobów wysokoprocentowych.

Decyzja o prohibicji podzieliła Czechy

Przypomnijmy, że w Czechach wprowadzono częściową prohibicję. Przewodniczący Związku Producentów i Importerów Napojów Alkoholowych Petr Pavlik skrytykował jednak decyzję o jej wprowadzeniu. Według niego Czesi i tak będą kupować alkohol, ale pokątnie, a zyski przejmie czarny rynek. Premier Petr Neczas uważa jednak, że decyzja była słuszna, ponieważ tylko w ten sposób można było zapobiec "postępującemu dramatowi".

Ministerstwo zdrowia sprowadziło tymczasem z Norwegii lek, który blokuje toksyczne przemiany w organizmie, i rozesłało go do krajowych szpitali. Leczenie jest jednak drogie, kosztuje bowiem 6 tysięcy euro.

Skażony alkohol zabił 20 Czechów

Do niedzielnego popołudnia w Czechach zmarło z powodu zatrucia 20 osób, 35 dalszych znajduje się w szpitalach. Policja postawiła zarzuty nielegalnego handlu skażonym alkoholem 23 osobom. 11 osób zostało zatrzymanych.

W niedzielę na południu Moraw policja zatrzymała mężczyznę, który mimo prohibicji usiłował sprzedać "domową śliwowicę" przez internet po 250 koron za butelkę.