Co najmniej 7-8 tysięcy uchodźców będzie musiała przyjąć Polska - ustaliła korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker zaproponuje w środę obowiązkową redystrybucję między kraje Unii Europejskiej 120 tysięcy uchodźców, którzy przebywają obecnie we Włoszech, w Grecji i na Węgrzech. Taką informację potwierdziły naszej dziennikarce dwa niezależne źródła w Brukseli.

Co najmniej 7-8 tysięcy uchodźców będzie musiała przyjąć Polska - ustaliła korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker zaproponuje w środę obowiązkową redystrybucję między kraje Unii Europejskiej 120 tysięcy uchodźców, którzy przebywają obecnie we Włoszech, w Grecji i na Węgrzech. Taką informację potwierdziły naszej dziennikarce dwa niezależne źródła w Brukseli.
Polska będzie musiała przyjąć 7-8 tys. uchodźców /HERBERT P. OCZERET /PAP/EPA

Komisja Europejska zastosuje mniej więcej ten sam klucz jak na wiosnę, gdy zaproponowała po raz pierwszy podział uchodźców. Uwzględni między innymi PKB, stopę bezrobocia czy liczbę mieszkańców kraju, do którego mają trafić azylanci. Według tego klucza, Polska musi przyjąć prawie 6 procent całej liczby imigrantów. Tym razem liczba ta została zwiększona o ponad 50 tysięcy azylantów, którzy przebywają na Węgrzech.

Propozycja Junckera oznacza więc, że Polska będzie musiała przyjąć 7-8 tysięcy uchodźców.

Komisja Europejska trzyma jednak te liczby w ogromnej tajemnicy.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk ujawnił już w południe po rozmowach z premierem Węgier, że mowa jest o co najmniej 100 tysiącach uchodźców. Sprawiedliwa dystrybucja co najmniej 100 tysięcy uchodźców między kraje UE jest czymś, co musimy zrobić - mówił Tusk. Dzięki temu środowe przemówienie szefa Komisji Europejskiej nie będzie już zaskoczeniem.

Wypowiedź Tuska wywołała sporą irytację w Komisji Europejskiej, która chce mieć najwięcej do powiedzenia w sprawach uchodźców i konkuruje z gabinetem szefa RE w tej sprawie. Tusk próbuje pogodzić stanowiska krajów takich jak Niemcy, które prą do obowiązkowego podziału, i takich jak Polska, które opowiadają się za dobrowolnym rozdziałem imigrantów. W Brukseli nikt nie ukrywa, że obowiązkowy podział jest przede wszystkim w interesie Niemiec, bowiem to tam chcą się dostać uchodźcy.

Azylanci z Węgier, którzy zostaną rozlokowani w Polsce czy w Czechach, będą musieli pozostać w tych krajach przynajmniej jakiś czas. Tak więc nawet pomagając Węgrom ulżymy Niemcom. I o to chodzi szefowi Komisji Europejskiej.

(j.)