Praskie prostytutki mają płacić podatek od zarobków. Taki jest projekt ustawy autorstwa władz czeskiej stolicy. Od 1 stycznia zniesiono w obrębie Pragi zakaz "odpłatnego świadczenia usług seksualnych", w tym obowiązujący od 1922 r. zakaz prowadzenia domów publicznych. W Szwecji zakaz kupna usług seksualnych obowiązuje i nikt nie zamierza go znosić. Przepis nikomu nie przeszkadza..., bo od dawna jest martwy.

Reporter RMF FM Marek Smółka, spacerując po Pradze w Warszawie prowokacyjnie zagadywał przechodniów, co sądzą o umiejscowieniu w ich okolicy "dzielnicy czerwonych latarni":

W Szwecji od 1999 roku prawo zakazuje "kupna usług seksualnych". Grozi za to kara grzywny, w szczególnych przypadkach do sześciu miesięcy więzienia. Jednak, jak do tej pory, do więzienia nikt w Szwecji za to nie poszedł.

Do 2007 r., przez osiem lat funkcjonowania prawa, policja przyjęła 1461 zgłoszeń o kupowaniu usług seksualnych, natomiast grzywnę wymierzono 436 mężczyznom. Służby socjalne przyznają, że nie chodzi o zakazy, ale wymiar symboliczny prawa.

Dla nas to prawo to punkt odniesienia. Pokładamy w nim nadzieję, że za 20 może 30 lat każde dziecko w Szwecji będzie widziało, że to nie jest ok., jeśli ktoś chce kupić jego ciało - powiedziała RMF FM Agneta Borg, przewodnicząca grupy do spraw prostytucji w ośrodku pomocy społecznej w Sztokholmie.

Holandia osiem lat temu zalegalizowała prostytucję, aby odciąć domy publiczne od świata przestępczego. Istniejąca od XIV wieku w Amsterdamie dzielnica domów publicznych zwana obecnie Dzielnicą Czerwonych Świateł wyludnia się.

Władze miasta wypowiedziały wojnę mafii, a przede wszystkim dilerom narkotykowym, którzy wykorzystując legalną prostytucję prowadzą w dzielnicy swoje ciemne interesy. Prostytutki obawiają się, że decyzja burmistrza o nieprzedłużaniu licencji właścicielom lokali sprawi, że będą musiały wyjść na ulicę. Uliczna prostytucja jest jednak w Holandii karana, prostytutki oskarżają więc burmistrza o hipokryzję. Niezadowoleni są także turyści, bo dzielnica zielonych świateł była jedną z większych atrakcji miasta.

W Niemczech prostytucja jest legalna. Prawo to obowiązuje od siedmiu lat. Według szacunków najstarszy zawód świata uprawia blisko 400 tysięcy pań i około 20 tysięcy panów.

Z prawa zalegalizowania swojej działalności skorzystało w Niemczech niewiele ponad 40 % prostytutek, a to dlatego, że zaledwie połowa z nich, to Niemki. Reszta pań pochodzi przede wszystkim z Rosji i krajów azjatyckich, w Niemczech przebywają najczęściej nielegalnie.

O legalizację usług seksualnych walczyły liczne stowarzyszenia. Od siedmiu lat prostytutki mogą płacić składki emerytalne i zdrowotne i oczywiście odprowadzają podatki. Dla niemieckiego budżetu to spory zastrzyk pieniędzy, bo obroty z tej branży są porównywalne z obrotami największej niemieckiej sieci domów towarowych.

W Polsce nie zanosi się na to, aby z kobiet uprawiających najstarszy zawód świata, uczynić uczciwe obywatelki i umożliwić im płacenie podatków od zarobków. Nie ma planów, żeby zalegalizować prostytucję w Polsce - mówi RMF FM minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Dodaje on, że działalność, która jest uważana, czy traktowana jako niemoralna, nie powinna być przedmiotem osobnej regulacji.

Jednak agencje towarzyskie to codzienność, choćby w blokach na wielkich osiedlach. Klienci domów rozkoszy to dla pozostałych lokatorów bloku bardzo uciążliwi goście: