W sprawie likwidacji limitu 30-krotności składek ZUS, klub Lewicy podejmie decyzję w poniedziałek - poinformował PAP wicemarszałek Sejmu, szef SLD Włodzimierz Czarzasty. Zaapelował również do polityków Koalicji Obywatelskiej, aby nie atakowali Lewicy.

Jak wynika ze wstępnego harmonogramu Sejmu, posłowie zajmą się we wtorek projektem Prawa i Sprawiedliwości dotyczącym zniesienia limitu 30-krotności przy składkach ZUS.

Szef SLD pytany przez PAP, jak zagłosuje klub Lewicy ws. 30-krotności, odpowiedział, że klub podejmie decyzję w poniedziałek o godz. 17. Na pewno decyzja będzie podejmowana spokojnie, a przykładem na nasz spokój było powołanie naszego klubu - podkreślił.

Czarzasty odniósł się również do wypowiedzi wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (KO), która pytana w czwartek w TVN24, czy jej zdaniem Lewica może poprzeć projekt PiS ws. zniesienia 30-krotności składek na ZUS, jeśli nie poprze go Porozumienie Jarosława Gowina, powiedziała: Mam nadzieję, że nawet na Lewicy ekonomia ma znaczenie i przyszłość systemu emerytalnego (...). Jeśli zagłosują, to znaczy, że są nic nie warci.

Platforma marzy, abyśmy poparli PiS i żeby rozpadł się nasz klub, ale marzenia Kidawy-Błońskiej i (szefa PO) Grzegorza Schetyny na pewno nie zostaną spełnione - zadeklarował szef SLD. Pani Kidawie-Błońskiej mówię: "Wróg jest gdzie indziej. Wrogiem jest PiS, a nie Lewica. Kampania wyborcza się zakończyła. Teraz jest czas na rozum" - dodał.

Gawkowski: W projekcie PiS jest wiele braków

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski mówił w piątek w rozmowie z dziennikarzami, że klub Lewicy jest spójny i nie podzieli się w kwestii zniesienia 30-krotności składek ZUS. Ocenił, że w złożonym przez PiS projekcie jest "wiele braków". Wskazał m.in., że nie poprzedziły go konsultacje społeczne i dodał, że Lewica taki proces właśnie rozpoczęła. Zwróciliśmy się do OPZZ, do organizacji pracodawców o opinię, jak patrzą na ten projekt - poinformował.

Projekt nowelizacji m.in. ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych zakłada, że począwszy od 2020 roku składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu. Zniesienie 30-krotności ma - według uzasadnienia projektu - przynieść wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oszacowany na 7,1 mld zł. W uzasadnieniu oszacowano też, że zarobki wyższe niż 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia osiąga ok. 370 tys. osób.

Jak podkreślono, wysokość emerytury jest ściśle powiązana z wysokością odprowadzanych składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Im wyższa kwota odprowadzanych składek i im dłuższy okres zatrudnienia, tym wysokość świadczenia jest wyższa. Stąd też zniesienie limitu wysokości podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe bezpośrednio będzie wpływać na wysokość otrzymywanej w przyszłości emerytury - wskazano.

Kwestia likwidacji limitu 30-krotności ZUS wywołuje konflikty w obozie Zjednoczonej Prawicy. Przeciwko zmianie jest Porozumienie Jarosława Gowina. Wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski w rozmowie z portalem Onet powiedział, że w budżecie zapisany jest wpływ ze zmian w płatnościach składek. Byłoby dziwne, gdybyśmy tego nie zrobili. Na dobrą sprawę, ponieważ jest to w budżecie, to musimy to zrobić - mówił.

ZOBACZ: Spychalski: Mamy nadzieję, że ustawa ws. likwidacji 30-krotności nie trafi do prezydenta