Co najmniej 11 osób zginęło w wybuchu w składzie amunicji w greckiej bazie wojskowej w Zygi na południu Cypru. W wyniku eksplozji wyłączono największą na wyspie elektrownię w mieście Wasilikos. "Nie możemy oszacować skali szkód, ale to biblijny kataklizm" - oświadczył rzecznik elektrowni Kostas Gawrielides.

Wśród ofiar śmiertelnych jest pięciu strażaków, czterech żołnierzy Gwardii Narodowej i dwóch marynarzy - podała oficjalna agencja CNA. Według greckiego radia rannych jest co najmniej 30 osób.

Eksplozje, do których doszło o godz. 6 rano (5 czasu polskiego) uszkodziły poważnie budynki i samochody znajdujące się na terenie bazy i w jej pobliżu.

Wyłączenie elektrowni spowodowało kłopoty na międzynarodowych lotniskach w Larnace i Pafos, jednak zasilanie po pewnym czasie wznowiono. Władze zaapelowały do ludności, aby pomimo 40-stopniowych upałów oszczędzały prąd.

Według publicznego radia, powołującego się na szefa Gwardii Narodowej Petrosa Tsaliklidesa, w bazie eksplodowała znajdująca się w kontenerach amunicja irańska. Zgodnie z sankcjami ONZ, została ona przechwycona i skonfiskowania w styczniu 2009 roku przez cypryjskie władze na płynącym do Syrii frachtowcu. Według Izraela była ona przeznaczona dla Strefy Gazy. W składzie było 98 kontenerów z prochem artyleryjskim. Dwa z nich zapaliły się i doszło do ogromnych eksplozji - wyjaśnił rzecznik prasowy cypryjskiej policji.

Cypr pozostaje od 1974 roku podzielony na część grecką (południe) i turecką (północ).