Napad rabunkowy na dom Tamary Ecclestone, córki miliardera i byłego szefa Formuły 1, Berniego Ecclestona. Łupem padła biżuteria o wartości 50 milionów funtów.

Do napadu na dom Brytyjki doszło kilka godzin po tym, jak Tamara Ecclestone wraz z mężem i córką udali się na zimowe wakacje do Laponii. Warta 70 milionów rezydencja była pilnie strzeżona. Ma własną centralę monitoringu i obsługującego ją ochroniarza.

Dom znajduje się w Kensington, zamożnej dzielnicy Londynu, a dojazdu do niego, po obu stronach ulicy, bronią zapory. W czasie włamania na służbie było także kilkanaście osób personelu, który na co dzień opiekuje się domem milionerki.

Prosta robota

Rabusie wtargnęli do rezydencji od ogrodu. Unieruchomili system alarmowy, zbili okno i dokładnie splądrowali sypialnię. W ciągu zaledwie 50 minut udało im się sforsować sejfy, skąd zabrali kosztowną biżuterię.

Po otrzymaniu informacji o włamaniu, Tamara Ecclestone postanowiła, że nie powróci do Londynu. Nie chciała niszczyć córce wakacji. Na Instagramie umieściła film w bajecznej scenerii z reniferami ciągnącymi sanie, na których siedzi z dzieckiem.

Śledztwo w toku

Scotland Yard zwrócił się do londyńczyków z apelem o pomoc w schwytaniu sprawców. Wszelkie nadesłane informacje będą istotne dla prowadzących śledztwo. Niewykluczone, że poszkodowana milionerka ufunduje specjalną nagrodę.

Dokładnej listy skradzionych kosztowności nie opublikowano, ale media spekulują na ten temat. Wśród biżuterii mogły znajdować się dwa pierścionki zaręczynowe - każdy wart ćwierć miliona funtów, zegarek firmy Cartier za 80 tys. oraz kosztowne naszyjniki, breloczki i kolczyki. 

To zapewne tylko czubek góry lodowej. Można tylko przypuszczać, jak wiele przedmiotów skradziono z domu Tamary Ecclestone, jeśli łączna wartość strat sięga 50 milionów.

Zakątek milionerów

Ojciec pani Ecclestone zarządzał przez wiele lat Formułą 1 i zgromadził olbrzymią fortunę. Jego majątek szacuje się na 3 miliardy funtów. Dom, który kupił córce, znajduje się w tzw. zakątku milionerów, ulicy przy której stoją rezydencje najbogatszych londyńczyków.

Wszystko też wskazuje na to, że informacji na temat zabezpieczeń budynku udzielił złodziejom ktoś z kręgu rodziny. Najwyraźniej lojalności nie da się kupić.


Opracowanie: