Rośnie skandal wokół jednego z przyjaciół i najbliższych współpracowników nowego prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Jedna z francuskich organizacji walczących z korupcją ANTICOR zapowiedziała złożenie w prokuraturze doniesienia o popełnieniu nadużyć finansowych przez ministra spójności terytorialnej Richarda Ferranda.

Według nadsekwańskich mediów, minister Richard Ferrand zatrudniał w przeszłości w roli asystentów parlamentarnych syna, swoją byłą żonę oraz znajomego, który z zawodu był taksówkarzem. Istnieją podejrzenia, że wszystkie te osoby opłacane były z kas państwowych, choć w praktyce nie wykonywały żadnej konkretnej pracy.

Ten przyjaciel Macrona opracował również w przeszłości projekt ustawy - korzystny dla spółek ubezpieczeniowych - w momencie, kiedy był zatrudniony przez jedną z nich. Znany tygodnik satyryczny "Le Canard Enchaine" ujawnił też podejrzaną transakcję wynajmu lokalu ze środków publicznych od jego żony w 2011 roku.

Z kolei minister ds. europejskich Francji Marielle de Sarnez, objęta śledztwem w sprawie fikcyjnego zatrudniania asystentów europarlamentarnych, odrzuciła we wtorek wszystkie oskarżenia. To już drugi członek obecnego rządu, w którego uczciwość wątpią media i opozycja.

De Sarnez znalazła się w gronie 19 francuskich eurodeputowanych, którym zasiadająca w Parlamencie Europejskim z ramienia Frontu Narodowego posłanka Sophie Montel zarzuciła fikcyjne zatrudnianie asystentów. Chodzi rzekomo o to, że pracowali oni na rzecz partii w kraju, a nie swoich posłów w Strasburgu i Brukseli. Francuska prokuratura wszczęła wstępne śledztwo w sprawie tych doniesień i nikomu jeszcze nie postawiła zarzutów. Dużo bardziej zaawansowane jest śledztwo w takiej samej sprawie przeciwko szefowej Frontu Marine Le Pen, która jednak zasłania się swoim immunitetem eurodeputowanej.

Marielle de Sarnez na Twitterze poinformowała, że złożyła skargę na zniesławienie przez Montel i zapewniła, że praca jej asystentki, o którą chodzi, została zweryfikowana przez służby PE oraz że potrafi to udokumentować odpowiednimi raportami.

Z powodu skandalu Emmanuel Macron odsunął jednak zapowiadaną reformę, która zakłada "moralne uzdrowienie polityki". Zdaniem wielu komentatorów stanowi to pierwszą porażkę nowego prezydenta.


(j.)