Natychmiast nałożymy cła o tej samej sile i skali; wszystkie zawarte porozumienia są anulowane – oświadczył chiński resort handlu po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa karnych 25-procentowych ceł na chiński. "Chiny nie chcą wojny handlowej, ale w obliczu krótkowzrocznych działań USA, które szkodzą innym, nie mają innego wyjścia, jak silny odwet" - napisano w komunikacie opublikowanym na stronie chińskiego ministerstwa handlu.

Natychmiast nałożymy cła o tej samej sile i skali; wszystkie zawarte porozumienia są anulowane – oświadczył chiński resort handlu po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa karnych 25-procentowych ceł na chiński. "Chiny nie chcą wojny handlowej, ale w obliczu krótkowzrocznych działań USA, które szkodzą innym, nie mają innego wyjścia, jak silny odwet" - napisano w komunikacie opublikowanym na stronie chińskiego ministerstwa handlu.
Amerykańskimi cłami mają zostać objęte „strategicznie ważne” towary chińskie /FRANCK ROBICHON /PAP/EPA

"Natychmiast zastosujemy środki podatkowe o takiej samej skali i takiej samej sile, a wszelkie porozumienia handlowe osiągnięte dotychczas przez obie strony w czasie konsultacji zostają unieważnione" - poinformowano.

W komunikacie nie podano, jakie amerykańskie towary mają zostać objęte cłami odwetowymi. Na liście ogłoszonej przez Pekin wcześniej w tym roku, w odpowiedzi na poprzednie groźby Trumpa, znajdowały się m.in. soja, samochody, chemikalia, whisky, wyroby tytoniowe, niektóre rodzaje wołowiny, produkty plastikowe, sok pomarańczowy, część wyrobów z sorgo i niektóre samoloty. Wartość importu tych towarów z USA do Chin wyniosła w ubiegłym roku ok. 50 mld USD.

Jeszcze w ubiegłym miesiącu wydawało się, że negocjacje handlowe mogą doprowadzić do ugody, a obie strony informowały o osiągnięciu porozumienia. Chiny miały zwiększyć import z USA, by "znacznie zmniejszyć" deficyt tego kraju w dwustronnej wymianie, a oba kraje miały się powstrzymać od nakładania na siebie wzajemnie ceł.

Największe gospodarki świata na krawędzi wojny celnej

Najnowsza eskalacja konfliktu sprawia jednak, że dwie największe gospodarki świata znalazły się na krawędzi wojny celnej. Trump ostrzegł w piątek, że jeśli Pekin sięgnie po działania odwetowe, USA wprowadzą kolejne taryfy.

Amerykańskimi cłami mają zostać objęte "strategicznie ważne" towary chińskie. Wcześniej Biały Dom zapowiadał, że na liście znajdą się produkty wykorzystujące "istotną dla przemysłu technologię", w tym te ujęte w strategii "Made in China 2025". Ma ona uczynić z Chin światowego potentata w takich branżach, jak robotyka, biotechnologia, IT czy oprogramowanie.

Taryfy mają być dla Pekinu karą za wymuszanie transferu technologii od zagranicznych firm oraz stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych, które Trump obwinia za olbrzymi deficyt swojego kraju w handlu z Chinami. W ubiegłym roku wyniósł on 375 mld USD.

Waszyngton zapowiedział również wprowadzenie restrykcji dotyczących chińskich inwestycji w USA oraz sprzedaży Chinom amerykańskiej technologii. Szczegóły w sprawie tych ograniczeń mają zostać ogłoszone do końca czerwca.

Trump: Wojna handlowa rozpoczęła się wiele, wiele lat temu i Stany Zjednoczone ją przegrały

W piątkowym wywiadzie Trumpa dla telewizji Fox News, który przekształcił się w spontaniczną, prawie godzinną i obejmującą cały wachlarz zagadnień konferencję prasową przed Białym Domem, amerykański prezydent uzasadnił wprowadzenie odwetowych ceł na chińskie produkty "olbrzymim deficytem (w handlu) USA z Chinami, wynoszącym obecnie 500 mld. USD".

Trump ponownie oskarżył Chiny o kradzież "sekretów wspaniałej amerykańskiej technologii, potęgi amerykańskiego umysłu". Poproszony o ustosunkowanie się do obaw, że rozważane w administracji od stycznia wprowadzenie karnych ceł na chińskie produkty spowoduje wojnę handlową z Chinami na pełną skalę, Trump odparł, że "wojna handlowa rozpoczęła się wiele, wiele lat temu i Stany Zjednoczone ją przegrały".

Zdaniem amerykańskich ekspertów ekonomicznych wprowadzenie przez USA karnych taryf celnych na produkty chińskiego eksportu spowoduje wzrost cen na chińskie produkty konsumpcyjne kupowane przez Amerykanów oraz podniesie koszty produkcji dla amerykańskich przedsiębiorców, których towary są wytwarzane w oparciu o chińskie części.

W rezultacie odwetowe sankcje spowodują zahamowanie dynamicznego tempa wzrostu, które amerykańska gospodarka zawdzięcza radykalnej reformie systemu podatkowego przyjętej przez Kongres w grudniu ub. roku - argumentują ekonomiści.

Wprowadzenie taryf celnych obarcza kosztami nieuczciwych chińskich praktyk handlowych amerykańskich konsumentów, producentów, farmerów i hodowców. To nie jest właściwe podejście - skomentował decyzję Białego Domu cytowany na portalu "Wall Street Journal" Thomas J. Donohue, prezes Izby Handlowej Stanów Zjednoczonych.

(mpw)