W 1947 roku Winston Churchill wezwał USA do dokonania ataku nuklearnego na ZSRR w celu wygrania zimnej wojny – podaje brytyjski tygodnik "Mail on Sunday". Pismo powołuje się na odnaleziony niedawno raport, w którym agent FBI relacjonował spotkanie Churchilla z przybyłym do Wielkiej Brytanii prawicowym amerykańskim senatorem, republikaninem Stylesem Bridgesem. Z dokumentu wynika, że Churchill namawiał swego rozmówcę, by przekonał ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Harry'ego Trumana do takiego ataku.

W dokumencie, o którym pisze "Mail on Sunday", mowa jest o "zmieceniu Kremla z powierzchni ziemi", co uczyniłoby ze Związku Radzieckiego "bardzo łatwy problem" do uporania się z nim. Moskwa nie dysponowała wtedy bronią atomową, a swej pierwszej próby nuklearnej dokonała dopiero w 1949 roku.

Jak pisał autor raportu, Churchill zaznaczył, że jeśli nie dokona się nuklearnego uderzenia prewencyjnego, "Rosja zaatakuje Stany Zjednoczone w ciągu dwóch lub trzech lat, kiedy uzyska bombę atomową, a cywilizacja zostanie zmieciona lub cofnięta o wiele lat".

Churchill i Stalin stali się sojusznikami po ataku Hitlera na ZSRR 22 czerwca 1941 roku. Obok prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, wchodzili w skład "wielkiej trójki", która decydowała o losach świata na konferencjach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie.

W 1946 roku, po wyborczej przegranej w roku poprzednim, Churchill wygłosił w Fulton w stanie Missouri głośne przemówienie, w którym użył określenia "żelazna kurtyna" w odniesieniu do granicy między strefą wpływów politycznych ZSRR a resztą Europy.

"Dokument FBI pokazuje, że agresywna postawa Churchilla wobec wczorajszego brytyjskiego sojusznika (Stalina - PAP) była tak silna, że gotów był on pogodzić się ze śmiercią setek tysięcy ludzi, którzy zginęliby w ataku nuklearnym na ZSRR" - pisze "Mail on Sunday".