Do 35 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar wczorajszego zderzenia dwóch superszybkich pociągów w prowincji Zhejiang na wschodzie Chin. Obrażenia odniosło ponad 190 osób - podały media państwowe i lokalne władze.

Wśród ofiar jest jedna cudzoziemka, której tożsamości jeszcze nie ustalono. W szpitalach przebywa obecnie 191 rannych.

Nad ranem czasu lokalnego prezydent Chin Hu Jintao oraz premier Wen Jiabao zaapelowali, by brać udział w akcji ratowania pasażerów, którzy kilka godzin po zderzeniu wciąż byli uwięzieni w wagonach. Na apel odpowiedziało około 1000 osób. Poszukiwania zakończono wkrótce potem.

Do katastrofy doszło, gdy w jeden z pociągów trafił piorun, powodując utratę zasilania. Po chwili na pociąg, który uległ awarii, najechał z tyłu drugi skład.

Pociąg, w który uderzył piorun, jechał z Hangzhou do Wenzhou. Do wykolejenia składu doszło w okolicy Wenzhou około godziny 20:30 czasu lokalnego (godzina 14:30 czasu polskiego). Drugi pociąg jechał z Pekinu do Szanghaju.

W wyniku zderzenia z mostu, z wysokości około 20-30 metrów, spadły dwa wagony pierwszego pociągu. Cztery wagony drugiego pociągu również się wykoleiły. Każdy z nich mógł pomieścić 100 osób.

To pierwszy w Chinach wypadek sieci superszybkich kolei od początku ich funkcjonowania w 2007 roku. Jest to zarazem najgorszy incydent kolejowy od kwietnia 2008 roku. Pociąg jadący wtedy ze stolicy na wybrzeże wykoleił się i uderzył w inny skład. Zginęło 72 ludzi, 416 zostało rannych.