Bezpośrednią przyczyną śmierci prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza był rozległy atak serca - poinformował szef prezydenckiej ochrony, gen. Jose Ornella. "Nie mógł mówić, ale powiedział to, jedynie poruszając ustami: ‘Nie chcę umierać. Proszę, nie pozwólcie mi umrzeć’. Poświęcił się dla kraju, ponieważ go kochał" - mówił wojskowy w rozmowie z agencją Associated Press.

Gen. Ornella podkreślił, że spędził u boku Chaveza ostatnie dwa lata, w tym ostatnie chwile życia. Według niego, w chwili śmierci Chaveza nowotwór, z którym prezydent walczył od 2011 roku, był bardzo zaawansowany. Wojskowy nie chciał natomiast odpowiedzieć, czy pojawiły się przerzuty na płuca.

Gen. Ornella rozmawiał z AP przed Akademią Wojskową w Caracas, gdzie trumna ze zwłokami Chaveza wystawiana jest na widok publiczny. Jutro odbędą się natomiast uroczystości pogrzebowe z udziałem przywódców wielu państw.

Na Kubie przeszedł cztery operacje

Hugo Chavez zmarł we wtorek w szpitalu wojskowym w Caracas. Miał 58 lat. Od połowy 2011 roku zmagał się z chorobą nowotworową. Na Kubie przeszedł cztery operacje. Gdy 18 lutego wrócił do kraju, stan jego zdrowia szybko się pogarszał, m.in. miał bardzo poważną infekcję dróg oddechowych i problemy z oddychaniem.

Obowiązki głowy państwa przejął wiceprezydent Nicolas Maduro, a wybory prezydenckie mają zostać rozpisane w ciągu 30 dni.

(edbie)