Prezydent Wenezueli Hugo Chavez wrócił na Kubę, gdzie ma poddać się chemioterapii. Zapowiedział, że jeszcze dziś podejmie leczenie. "W każdej minucie będę śledził sprawy kraju" - oświadczył. Część swoich obowiązków przekazał wiceprezydentowi i ministrowi finansów.

Chavez odrzucił apel opozycji, by przekazać wiceprezydentowi pełnię władzy. Zaprzeczył, by całkowicie zrzekał się obowiązków na rzecz wiceprezydenta, ale zaznaczył, że jeśli w przyszłości jego stan fizyczny pogorszy się, "będzie pierwszym, który uczyni to, co nakazuje konstytucja". Opozycja krytykowała wcześniej jego nieobecność w kraju, określając ją jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

56-letniemu Chavezowi towarzyszy w podróży córka Rosa. To nie czas, by umrzeć, ale czas, by żyć - oświadczył prezydent. Na pewien czas się żegnam, ale każdego dnia, w każdej godzinie, w każdej minucie będę śledził sprawy kraju i będę w stałym kontakcie - zapewnił.

Na hawańskim lotnisku Chaveza przywitał kubański przywódca Raul Castro. Wczoraj parlament Wenezueli w jednogłośnie przyjętej uchwale zezwolił Chavezowi na wyjazd na Kubę na czas nieokreślony.