Były dyktator Filipin Ferdinand Marcos został pochowany, 27 lat po śmierci na wygnaniu, na Cmentarzu Bohaterów w stolicy kraju Manili. ​Media uznały tę decyzję za kontrowersyjną z uwagi na przestępstwa zarzucane zmarłemu. Na pochówek wyraził zgodę Sąd Najwyższy Filipin.

Informację o pogrzebie podano do wiadomości publicznej zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem pochówku. Przedstawicieli mediów nie wpuszczono na cmentarz.

W pogrzebie na cmentarzu zarezerwowanym dla bohaterów narodowych wzięła udział wdowa po dyktatorze Imelda Marcos, ich troje dzieci oraz ich rodziny. Wojskową ceremonię ochraniały setki policjantów, by uniknąć starć z krytykami jego rządów.

Rzecznik armii Edgard Arevalo powiedział, że uszanowano wolę najbliższych Marcosa, którzy prosili o prywatną, rodzinną ceremonię.

W kilku miejscach w Manili przeciwko pochówkowi protestowały dziesiątki obrońców praw człowieka i studentów. Nieśli transparenty z napisami "Marcos jest zdrajcą, Marcos nie jest bohaterem". Niektórzy palili zdjęcia dyktatora.

W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy Filipin poparł decyzję obecnego prezydenta kraju Rodrigo Duterte pozwalającą na przeniesienie szczątków Marcosa na Cmentarz Bohaterów w Manili. Decyzję tę Duterte ogłosił w sierpniu, wypełniając w ten sposób swoją obietnicę wyborczą.

Wybrany w maju br. Duterte jest od dawna sojusznikiem klanu Marcosów, który współfinansował jego kampanię prezydencką.

Rządził przez 20 lat. Podczas krwawych represji życie straciło tysiące osób

Marcos rządził Filipinami przez 20 lat, podczas których on, jego rodzina i zausznicy zgromadzili bezprawnie majątek o wartości ocenianej na 10 mld dolarów. Podczas krwawych represji życie straciły tysiące przeciwników politycznych i osób podejrzewanych o sympatie komunistyczne.

Rządom dyktatora położyło kres powstanie w 1989 r. Zmarł na wygnaniu na Hawajach. Jego rodzina powróciła na Filipiny w latach 90. ub. wieku i zaczęła odgrywać ważną rolę w polityce krajowej, reprezentując rodzinną prowincję dyktatora Ilocos Norte.

(mal)