Do potężnej eksplozji doszło w prywatnym zakładzie zbrojeniowym we wsi Magliż w środkowej Bułgarii. Zakład należy do firmy Balista, która zajmuje się produkcją fajerwerków i utylizacją amunicji. Według publicznego radia, w wybuchu zginęła jedna osoba, a trzy zostały ciężko ranne.

Nie wyklucza się, że liczba poszkodowanych może jeszcze wzrosnąć.

Teren w pobliżu zakładu został otoczony i odgrodzony przez policję. W bliskim sąsiedztwie znajdują się bowiem magazyny z karabinami maszynowymi produkowanymi przez jeden z większych bułgarskich zakładów zbrojeniowych - Arsenał.

To już druga w ciągu ostatnich kilku tygodni eksplozja w podobnym zakładzie. W październiku w wyniku wybuchu w fabryce Midżur we wsi Gorni Łom na północnym zachodzie kraju zginęło 15 osób. Śledztwo jak dotąd nie ustaliło przyczyn tragedii. W zakładzie utylizowano miny przeciwpiechotne.

Dwa tygodnie temu premier Bułgarii Bojko Borysow poinformował na posiedzeniu rządu, że na terytorium zniszczonego zakładu Midżur zmagazynowanych jest ponad 190 tysięcy min, podlegających utylizacji. Ich obecność stwarza niebezpieczeństwo dla wioski, lecz przeniesienie ich w inne miejsce byłoby jeszcze bardziej niebezpieczne i kosztowne.

Według danych resortu obrony Bułgarii z początku tego roku, w kraju magazynowanych jest 6395 ton zbędnych amunicji, podlegających zniszczeniu. Ministerstwo obrony od lat nie przekazuje wystarczających środków na ich utylizację.

(edbie)