Mimo częściowo złagodzonych restrykcji na brytyjskich lotniskach, linie lotnicze liczą już swoje straty spowodowane zamieszaniem - wstępnie oceniają je na dziesiątki milionów funtów. British Airways ujawniły, że rozważają podanie zarządu brytyjskich portów lotniczych do sądu.

Przewoźnicy byli zmuszeni do odwołania setek lotów. Jednak nie z powodu istniejącego zagrożenia. Służby portów lotniczych nie były w stanie odprawić pasażerów na czas. Odprawy wydłużały się w nieskończoność, ponieważ zarząd lotnisk nie zwrócił się do rządu o pomoc. Gdyby policja pomagała w odprawach, ruch pasażerski z Wielkiej Brytanii szybciej wróciłby do normy.

Według informacji jakie pojawiają się w mediach, chodzi o dodatkowy koszt takiej pomocy. Nie wiadomo bowiem kto miały go pokryć – przewoźnicy, zarząd lotnisk czy sama policja. Kto wie czy za chaos, poniesione straty i opóźnienia nie zapłacą w ostateczności sami pasażerowie w postaci wyższej ceny biletów.