Nie zamach, a roztargnienie ukrywane w kłamstwach - brytyjskie archiwum opublikowało dziś dokumenty na temat śledztwa w sprawie rzekomego zamachu na generała Władysława Sikorskiego. Miało do niego dojść nieco ponad rok przed śmiercią generała w katastrofie lotniczej.

Z opublikowanych dokumentów wynika, że pilot samolotu gen. Sikorskiego sam wniósł bombę na pokład. W czasie dochodzenia wyjaśniał, że robił to regularnie na wypadek, gdyby jego maszyna została strącona przez Niemców. Ppłk Bohdan Kleczyński wolał bowiem zniszczyć maszynę, niż oddać ją w ręce wroga.

W toku śledztwa ustalono, że Kleczyński wymyślił historię o rzekomym zamachu, gdy zorientował się, że wniesiona przez niego na pokład bomba częściowo eksplodowała. Dokumenty potwierdzają też, że po przyznaniu się Kleczyńskiego brytyjski premier Winston Churchill osobiście poprosił generała, by całą historię zataić. W tym wypadku bowiem nie można było mówić o spisku, a jedynie o roztargnieniu pilota i kłamstwach, którymi potem próbował je zatuszować.

Generał Władysław Sikorski zginął w marcu 1942 roku w katastrofie lotniczej nad Gibraltarem.