Kanał 4. brytyjskiej telewizji pokazał pseudo dokument, opowiadający o fikcyjnym porwaniu Księcia Harrego w Afganistane. Sam szef sztabu brytyjskiej armii chciał zapobiec emisji tego filmu. Tłumaczył, że może to wpłynąć negatywnie na morale żołnierzy, a także zagrozić bezpieczeństwu Księcia Harrego, który nie ukrywa, że chciałby powrócić na pierwszą linię frontu do Afganistanu.

W rzeczywistości jednak pseudo dokument kanału 4. rozczarował. Według komentatorów, skonstruowana szablonowo fabuła mogłaby zanudzić nawet samych Talibów, dla których pojmanie prawdziwego księcia Harrego byłoby nie lada gratką. W filmie roiło się od ekspertów, byłych agentów wywiadu i kiepsko zrekonstruowanych scen, które nigdy sie nie wydarzyły.

Jak zauważył krytyk telewizyjny dziennika "The Guardian", niektóre elementy filmu wręcz śmieszyły. Na przykład w Afganistanie, Harry ma na głowie łatwo rozpoznawalną rudą czuprynę, bo nikomu nie przyszło do głowy, by w trosce o bezpieczeństwo księcia, zmienić kolor jego włosów. Niektórzy obserwatorzy podkreślają, że prawdziwe doniesienia z Afganistanu są o wiele bardziej wstrząsające, niż najśmielsze pomysły reżyserów. I to na ukazywaniu prawdy powinna koncentrować się brytyjska telewizja, a nie na fikcji.