​Projekt prawa zabraniający robienia "zdjęć pod spódnicą" (ang. upskirting) ponownie trafił do brytyjskiej Izby Gmin. Prace nad ustawą zostały zablokowane w ubiegłym tygodniu przez posła partii Konserwatystów sir Christophera Chope. Wywołało to na Wyspach powszechne oburzenie.

​Projekt prawa zabraniający robienia "zdjęć pod spódnicą" (ang. upskirting) ponownie trafił do brytyjskiej Izby Gmin. Prace nad ustawą zostały zablokowane w ubiegłym tygodniu przez posła partii Konserwatystów sir Christophera Chope. Wywołało to na Wyspach powszechne oburzenie.
​Projekt prawa zabraniający robienia "zdjęć pod spódnicą" (ang. upskirting) ponownie trafił do brytyjskiej Izby Gmin. / McPHOTO /PAP/DPA

Nowe prawo karać będzie wyrokiem do 2 lat więzienia ludzi, którzy uprawiają ten proceder. Obecnie brytyjski kodeks nie jest w tej gestii precyzyjny. Oznacza to, że nie wszystkie przypadki kierowane do sądu kończą się wyrokiem. Niektóre w ogóle nie są ścigane.

Zablokowanie prac legislacyjnych nad nowym prawem wywołało protest w samej Izbie Gmin. Biuro sir Christophera, które znajduje się na terenie parlamentu, przyozdobione zostało częściami damskiej bielizny - majtkami i biustonoszami. Autorami tego spontanicznego protestu byli pracownicy niższej izby parlamentu.

Osoby skazane na podstawie nowego prawa umieszczone zostaną także w spisie przestępców seksualnych. Prawo nie określa płci potencjalnych sprawców czy ofiar. Prawie zawsze jednak poniżane w ten sposób są kobiety.

Pierwsza, odrzucona propozycja ustawy zainicjowana została przez indywidualnego posła. Druga, zgłoszona w czwartek, jest już rządowym projektem. Jego zablokowanie będzie praktycznie niemożliwe. Głosowanie nad nią powinno się odbyć jeszcze przed parlamentarną przerwą wakacyjną.

(ł)