"Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ma pełne zaufanie do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i chciałby, żeby był on traktowany z godnością" - powiedziała rzeczniczka KE Mina Andreeva pytana o immunitet chroniący Tuska. Były premier w środę przez ponad osiem godzin zeznawał w warszawskiej prokuraturze jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa.

Unijni dyplomaci nie mają wątpliwości, że wezwanie Tuska przez warszawską prokuraturę ma charakter polityczny. Jak komentuje korespondentka RMF FM, taka interpretacja jest w Brukseli tym łatwiejsza, że Polska jest poddana procedurze praworządności, co stawia w niekorzystnym świetle polskie sądownictwo. Co jednak oznacza wypowiedź rzeczniczki? To swojego rodzaju ostrzeżenie - wyjaśnia rozmówca dziennikarki RMF FM. 

Tak zwany "immunitet jurysdykcyjny" chroni Tuska tylko w sprawach dotyczących okresu, gdy był szefem Rady Europejskiej, a nie polskim premierem. Tusk będzie się więc musiał stawiać na każde wezwanie polskiego prokuratora. Jednak zdaniem jednego z ekspertów, gdyby wezwania stały się uciążliwe i utrudniałyby sprawowanie funkcji, to szef Rady Europejskiej będzie się mógł odwołać do zasady, która istnieje w doktrynie prawa europejskiego, a która chroni sprawujących unijne funkcje przed takim nękaniem. Zasadę te wprowadzono, by chronić eurodeputowanych, którzy byli ciągani po sądach z powództwa cywilnego, co utrudniało im pracę w Brukseli czy Strasburgu.

(mal)