Kilka tysięcy osób demonstrowało w Ixelles, prestiżowej dzielnicy Brukseli przeciw bogatym rentierom unikającym podatków. Demonstranci domagali się wprowadzenia "sprawiedliwego systemu podatkowego". Gniew związkowców i zebranego w Ixelles tłumu wywołała tzw. afera Arnault, czyli przewijająca się ostatnio w debacie publicznej dyskusja na temat miliardera Bernarda Arnault. By uciec przed francuskim fiskusem, postanowił on przenieść się do Belgii z rodzinnej Francji.

Według organizatorów marszu, wzięło w nim udział od ośmiu do 10 tys. osób, a wybór Ixelles jako miejsca protestu "był symboliczny". Dzielnica ta określana jest bowiem jako prestiżowa i bogata. Mieszka tam wielu Francuzów, a w pobliżu, w gminie Uccle, od niedawna ma mieszkanie także Arnault.

Protest związkowców i ich sympatyków nie był wymierzony we Francuzów, których w Belgii mieszka około 200 tys., lecz jedynie w liczącą od 2 do 5 tys. grupę osiadłych tam zamożnych rentierów, którzy uciekają z Francji przed podatkami.

Arnault w miniony weekend ogłosił, że ma zamiar wystąpić o belgijskie obywatelstwo. Uczynił to w czasie, gdy we Francji jest głośno o rządowym planie obłożenia najwyższych dochodów 75-procentowym podatkiem. W Belgii rozgorzała w mediach dyskusja o tutejszym systemie podatkowym.

Justyna Satora