Wielka Brytania musi podtrzymać swój udział w wojnie w Afganistanie - zapowiedział premier Gordon Brown. Jego zdaniem, wojna przyczyni się do ochrony świata przed atakami Al-Kaidy. Brown ocenił również, że tegoroczne lato jest jednym z najtrudniejszych dla Londynu od początku międzynarodowej operacji w Afganistanie w 2001 roku.

W sobotę brytyjskie Ministerstwo Obrony podało, że liczba żołnierzy tego kraju zabitych w Afganistanie od 2001 roku sięgnęła dwustu. Kilka godzin później poinformowano o śmierci 201. brytyjskiego żołnierza. Najbardziej krwawym miesiącem dla żołnierzy z Wysp był jednak lipiec z 21 ofiarami śmiertelnymi.

Gordon Brown wyjaśnił, że zaangażowanie jego kraju w afgańskiej misji ma służyć uczynieniu Wielkiej Brytanii i reszty świata bezpiecznymi. Premier ocenił, że trzy czwarte spisków terrorystycznych w jego kraju ma źródła w górzystych rejonach pogranicza Afganistanu i Pakistanu.

Przeprowadzone w lipcu dla dziennika "The Times" badanie opinii publicznej wykazało, że dwie trzecie respondentów chce, by 9 tysięcy brytyjskich żołnierzy wycofało się z Afganistanu już teraz albo w ciągu roku. Krytycy zarzucają natomiast Brownowi, że wysłał do Afganistanu zbyt mało ludzi i że brakuje im niezbędnego sprzętu.

Teraz w Afganistanie jest szczególnie niebezpiecznie. W czwartek odbędą się tam bowiem wybory prezydenckie. W stan gotowości postawiono wojsko i policję. Niestety te wybory wyznaczono na termin, gdy międzynarodowa koalicja walczy z terrorystami. Dlatego przewidujemy, że głosowanie nie obędzie się bez problemów i wyzwań. To w porównaniu z innymi wyborami w tym kraju będzie bardzo trudny czas - przyznaje Abdul Rahim Wardak, minister obrony Afganistanu: