Pięćdziesiąt metalowych igieł znaleziono w ciele dwulatka z Brazylii. Chłopczyk trafił do szpitala z bólami brzucha. Lekarze dopiero dzięki zdjęciom rentgenowskim odkryli przyczynę dolegliwości. Ojczym dziecka przyznał się policjantom, że to on wbijał chłopcu igły. Policja podejrzewa, że uprawiał czarną magię.

Lekarze nie mogą wyjść ze zdumienia, jak to możliwe, żeby dziecko bez żadnej reakcji pozwoliło sobie zaaplikować aż 50 igieł. Wykryto je między innymi w płucach malucha. Wprawdzie technicznie to możliwe, żeby wbić igłę w ciało tak, by po kilku dniach nie pozostał ślad po tym wbiciu, jednak chłopczyk powinien płakać, krzyczeć. To bardzo dziwna sprawa - komentuje jeden z lekarzy:

Niektóre z igieł miały 5 centymetrów długości. Lekarze mają nadzieję, że wszystkie uda się wydobyć, choć usunięcie tych, które utkwiły w płucach będzie możliwe dopiero, gdy poprawi się stan układu oddechowego dziecka. Jeszcze innych nie można wyjąć, ponieważ znajdują się zbyt blisko ważnych organów, lub są w nie wbite.

Dwulatek znajduje się na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Barreiras. Na szczęście jego stan się poprawia.